Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27050

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia cashianna o szkolnej Pigule/pielęgniarce, która kazała jej schudnąć, przypomniała mi moją historię. Nieco odwrotną.

W gimnazjum co pol roku mieliśmy ważenie i mierzenie. Niby bezbolesne, ale dla mnie był to koszmar do kwadratu. Powód? Zawsze byłam szczuplutka i niewiele ważyłam (co nie przeszkadzało mi jeść jak wygłodniały drwal :D). Piekielna Piguła [PP] ubzdurała sobie, że jestem na bank anorektyczką.

Każde ważenie i mierzenie miało stały scenariusz:

[PP] No Bryanka teraz Ty na wagę.
Wskakuję grzecznie, PP patrzy na wynik i rzecze:

[PP] Znowu poniżej normy. Kiedy Ty zaczniesz wyglądać i żreć(!) jak normalna dziewczyna? Przyznaj, że w domu cię nie karmią, co? hehehe

Oczywiście wszystko przy wtórze rozbawionych koleżanek z mojej klasy, a wiadomo, że nastolatki potrafią być okrutne.
Wizyty w szkole i rozmowy mojej rodzicielki nic nie dawały, a jedynie potęgowały szykany. Jej też się obrywało, że "daje mi złe wzorce", bo sama jest równie szczupła (to rodzinne).

Zresztą dokuczanie z powodu mojego rozmiaru "0" skończyło się dopiero jak poszłam na studia. Czyli nieważne czy jesteś gruby, czy chudy. Jeśli odbiegasz od normy w którąkolwiek stronę możesz stać się ofiarą mobbingu.

gimnazjum

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (199)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…