Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27054

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pamiętam pewną przygodę ze studiów... do dzisiaj wywołuje uśmiech an mojej twarzy.

Uwielbiam egzotyczne zwierzęta. W tym czasie hodowałem kameleona. Wiadomo zmienia barwy, wiesza się za ogon, łapie much na duży język... Było to w czasie, kiedy studiowałem we Wrocławiu, miałem wynajęte mieszkanie z 3 kolegami z LO. Właścicielka nie mieszkała z nami, wpadała raz na miesiąc, żeby sprawdzić czy nic nie zniszczyliśmy. Kobieta ta sprzeciwiała się trzymaniu jakichkolwiek zwierząt i pająków. Bała się ich panicznie, a fireman hodował kameleona po cichu, chowając do piwnicy na kilka minut terrarium (czas wizyty).

Tak więc semestr minął bez problemu, w połowie drugiego wyciągnąłem zwierzaka (nie pamiętam już po co) postawiłem na chwilę na biurku. Zadzwonił domofon, właścicielka z niespodziewaną wizytą. Chwytam terrarium i pędzę do piwnicy. Terrarium było puste, w tym wszystkim zapomniałem, że Żywiec (tak, nazwałem go na cześć mojego ulubionego wtedy napoju i bynajmniej nie chodziło o wodę) został na biurku. Rozmawiam z właścicielką, gdy nagle długi język mojego zwierzaka wylądował prosto na ogromnym pieprzyku na twarzy właścicielki.

Plusem historii jest to, że udało nam się znaleźć tańsze mieszkanie.

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1124 (1182)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…