Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27124

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Każdemu z nas we wczesnym dzieciństwie wciskano jakiś "kit", który ubarwiał nam młode życie:)
Sztandarowy bajer dla młodych umysłów to Mikołaj albo Zębowa Wróżka...

Mój tata miał dar opowiadania.
Pokazywał las czy rzekę jak księgę tajemnic i czarów.
Z wielką pasją opowiadał o zwierzętach i roślinach, a wiedzę miał ogromną, bo płynącą ze szczerego zamiłowania i lektury wszelakiej.
Nie byłby jednak sobą, gdyby od czasu do czasu nie zrobił ze mnie konkursowego balona.

Kiedyś wiosną zasiedzieliśmy się do zmierzchu "mocząc patyki" w rzece, a że to była rzeka graniczna (o czym wiedziałam doskonale) tak oto nauczał:
- Wsłuchaj się dokładnie jak żaby kumkają. Tylko teraz, wiosną słychać to tak dokładnie. Z zamkniętymi oczami można rozpoznać gdzie mają gody polskie żaby, a gdzie niemieckie.
- Jak?!
- To bardzo proste. Polskie żaby robią rech rech, a niemieckie her her.
Przez najbliższe tygodnie nastawiałam uszu, za choinkę nie mogąc dociec jak on to słyszy?!

Innym razem kategorycznie oświadczył, że już jestem na tyle duża, że już mi nie będzie pomagał przy wędce i przynętach.
- Każdy wędkarz, przez założeniem robaka na haczyk przegryza go. Inaczej ryba nie bierze. Widzisz, do tej pory robiłem to za ciebie i brały, że hej. Teraz koniec, sama musisz to robić.
Coś tam pomajstrował i podał mi gotową do zarzucenia wędkę.
- To już ostatni przegryziony przeze mnie. Powodzenia!

Zachowałam twarz, aż odszedł w krzaczory, na swoje stanowisko, potem klapnęłam na glebę.
No to koniec, sama w życiu nie wezmę tego cholerstwa do ust! Mogę łapać, kopać, zagniatać cuchnące ciasto i ryby czyścić, ale to przekraczało granicę mojej wytrzymałości
Ojciec do tematu nie wracał.
Pewnie o psikusie zaraz zapomniał. Ja przez tygodnie szukałam wykrętów, żeby na rybki nie iść. Drobne kontuzje, lekcje, kółka zainteresowań lęgły się u mnie jak zaraza.
W końcu starszy zaniepokojony wysłał na spytki mamę.

Szybko wróciła ze zdobytą wiedzą
- Oj stary ty, a głupi jak but!
Uświadomiony co narobił, długo się za głowę łapał i za wąsiska tarmosił.
W końcu zamiast glizd do przegryzania dostałam na przeprosiny nowy kołowrotek. :)

legendy z dzieciństwa

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 674 (704)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…