Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27458

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia, która mi się przydarzyła, jest tak niewiarygodna, że aż nie mogę w nią sama uwierzyć...

otóż urody jestem zupełnie przeciętnej, ubieram się kompletnie niewyzywająco, na czarno, do tego noszę wielkie okulary.

Szłam do uczennicy na korepetycje. Było południe, sobota. Lublin, Dzisiąta, weszłam w uliczkę przed tunelem. Tuż przed mostem minęłam młodego mężczyznę, wyglądał na lekko nietrzeźwego. Kiedy znalazł się za mną, krzyknął, jakby z bólu. Obejrzałam się, stał twarzą do mnie i trzymał się za klatkę piersiową.
- Poczekaj! – zawołał
wydawało mi się, że coś go bolało, że potrzebował pomocy. Jak na złość, wokół nikogo, więc podbiegłam
-Co się stało? - spytałam – coś pana boli?
-Serce – zabełkotał. Poczułam zapach alkoholu, ale, nauczona historami na Piekielni.pl pomyślałam, że może to cukrzyk, który poczuł się gorzej
-Choruje pan na coś? Proszę przykucnąć, włożyć głowę między kolana, czy trzeba wezwać pomoc? - i już wyciągęłam telefon, kiedy nagle on chwycił mnie za rękę!
-Poczekaj, pójdę z tobą
szarpnęłam się, wystraszona.
-Co pan robi? Czemu mnie pan dotyka? Proszę puścić! Przecież panu nic nie jest! Czemu mnie pan wołał?
-poczekaj, pójdę z tobą – bełkotał on. I znów wyciągnął do mnie rękę

odskoczyłam na bezpieczną odległość, trzymając jednoczesnie mocno telefon i torebkę. Rozkrzyczałam się. Że co on sobie wyobraża, że jak można, że przecież wcale nie potrzebuje pomocy.
-poczekaj, pójdę z tobą – powtórzyl i ruszył w moją stronę

spanikowałam, zaczęłam uciekać. Nie biegł za mną.

Wątpię, że po tym wydarzeniu kiedykolwiek podejdę sama do kogoś płci męskiej, kto nie wydaje się naprawdę potzrebowac pomocy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 19 (83)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…