Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27655

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak sobie siedzę i Marzannę ze słomy zwijam, na jutro, rzecz jasna.
Od lat tworzę tą pannę na spalenie dla zaprzyjaźnionych przedszkolaków.
Jednego roku nie mogłam i oto, co z tego wyszło...

Panie w przedszkolu, nauczone, że dostawały gotowca, nie wysilały się za bardzo. Zamiast Marzanny nabiły na kij starą, gumową dzidziusiowatą lalkę, owinęły ją w jakieś stare łaszki i pochód ruszył.

Dzieci niosły bibułkowe kwiaty pokrzykując do marszu
- Witaj Wiosno! Przecz Zimo zła!
Pochód dotarł nad niewielką rzeczkę i należało kukłę spalić.
Ktoś przyłożył zapalniczkę i szmaty z plastikiem zaczęły najpierw się tlić i dymić, potem buchnął płomień. Zapaliły się włosy lalki, zaczęła topić twarz, wypadło na ziemię oko...
Istny koszmar!
Dzieciaki złamały szyk, ktoś uderzył kijem płonącą lalkę i głowa jak pochodnia potoczyła się po trawie. Dzieci krzyczały, ktoś płakał. Nauczycielki wyraźnie przestały panować nad maluchami. Nikt prowizorycznej Marzanny nie wrzucił do rzeczki. Jakiś chłopiec próbował "zatupać ogień".
Pani dyrektor obecna na miejscu zarządziła pospieszny odwrót.
Dzieci, oglądając się na płonące zwłoki, zaczęły ustawiać się w pary. W drodze powrotnej panie próbowały zachęcić do śpiewania wiosennych piosenek, ale nie bardzo im szło. Dzieci jakoś ucichły i szły takie smutne...

Jednym słowem, kompletny brak organizacji i wyobraźni zafundował dzieciakom koszmarny spektakl, zamiast tradycyjnego pochodu z kwiatami i symbolicznego pożegnania zimy.

Precz Zimo zła...

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 556 (622)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…