Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27962

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Los tak chciał, że obecnie pracuję w sklepie z ciuchami damskimi. Nie jest to sieciówka, a taki prywatny sklepik z ciuchami głównie od polskich producentów. Dobre materiały, fajne kroje, wszystko szyte w Polsce, a nie w Chinach, więc ceny nieco wyższe niż normalnie. Dobra dosyć tej reklamy :P czas przejść do meritum.
Jak w każdym sklepie u nas też trafiają się piekielne klientki. Oto "kwiatki" z ostatniego tygodnia:

1. "Ja się jeszcze zastanowię".
Przyszła pani szukając czegoś na Komunię syna. Trzy godziny później, po przewaleniu niemal całego sklepu do góry nogami i pomierzeniu ponad 20 sukienek pani stwierdza:
- Właściwie to ja nie wiem, ja się muszę zastanowić, poza tym wy tu nie macie nic ciekawego. - Po czym wybiega ze sklepu zostawiając po sobie totalny kataklizm.

2. "Bo tu same małe rozmiary są!"
Mamy pewną "stałą klientkę", która przychodzi po kilka razy w miesiącu, nic nie kupuje, ale przez bite pół godziny potrafi biegać po sklepie i narzekać, że same małe rozmiary mamy i powinniśmy zamknąć sklep. Przy czym narzeka głośno i nieprzyjemnie, no ale "klient nasz pan". Dodam, że rozmiarówkę mamy pełną - od 36 do 46.

3. "Boże jak tu drogo!"
Kilka dni temu miałam nieprzyjemność doświadczyć dzikiej awantury. Klientka nawrzeszczała na mnie, że nie chcę opuścić ceny jedwabnej tuniki - sukienki z aplikacjami (na serio piękna i dobrze uszyta rzecz) z 300zł na max 100zł. Usłyszałam, że zwariowałam i że ona widziała taką na bazarze po 50 zł. Jej wrzaski niosły się daleko, a po wszystkim musiałam zamknąć sklep i iść się chwilę przejść, żeby nie zacząć zabijać.

4. "Pani da rabat".
Jeden z moich "ulubionych" typów klientek. :D Targują się o każdą złotóweczkę, a jak w końcu te 5% opuszczę, to mają dumną minę jakby mnie - człowieka z plebsu - puściły z torbami. Normalnie interes życia! Zeszła z ceny 5 zł!
Niektóre jednak są bardziej bezczelne i pomimo wystawienia rabatu żądają (nie proszą, ŻĄDAJĄ!) większej obniżki, a najlepiej oddania im ciucha za darmo w nagrodę, że zaszczyciły swoją osobą nasze skromne progi.

5. Ekspedientka jest powietrzem.

W naszym sklepie jest zwyczaj indywidualnego podejścia do klientek. Witamy przy wejściu, pytamy czy coś pomóc, pomagamy dobrać ciuchy, dodatki, itp. Jednak zdarza się pewien typ pań, które traktują obsługę jak powietrze. Na "dzień dobry" nie reagują, a na "czy mogę w czymś pomóc" odwracają się plecami, bo krótkie "dziękuję, tylko oglądam" jest powyżej ich możliwości. Zwykle reaguję na to głośnym i dobitnym "okeeeej":D. Ostatnio przyszły dwie panie, pokręciły się, pooglądały ciuchy i... ponarzekały na obsługę. A my? My próbowałyśmy jakoś do nich zagadać, ale chyba panie w innym języku mówiły, bo kompletnie nie reagowały na nasze pytania.

6. Ekshibicjonistki (niekiedy z perwersjami).

Moim zdaniem najzabawniejszy typ klientek. Nieważne, że przymierzalnia wolna, nieważne, że ludzie w sklepie, ona będzie się rozbierać tu i teraz! Na środku sklepu! A jak już uda się zaciągnąć panią za kotarkę to i tak będzie zza tej kotarki wyskakiwać (w samej bieliźnie, albo i bez). Dodatkowo niektóre z tych pań lubią nam pokazywać fragmenty swojej anatomii, np. "Pani zobaczy jak ja mam te piersi upchnąć w sukience!", albo "Niech pani spojrzy jakie mam rozstępy!". Cóż wtedy zrobić... trzeba obowiązkowo zachwycić się, bądź współczuć. Oczywiście wszystko przy publice. :D

7. Panie typu "chodząca broń biologiczno - chemiczna".

Pal licho nadmierne owłosienie w miejscach, które panie zwykle depilują. To akurat indywidualna sprawa każdej kobiety, ale chęć unieszkodliwienia ekspedientki zapachem, od którego łzawią oczy już zabawne nie jest. A taka śmierdząca baba to też klientka, której trzeba np. pomóc zapiąć sukienkę. Specjalnie mówię "śmierdząca baba", bo osoba, po której muszę wietrzyć sklep nie jest dla mnie normalną kobietą... a potem mam moralny dylemat czy wywieszać na sklep mierzone przez nią ciuchy, bo zwyczajnie się brzydzę ich dotykać.

Na zakończenie dodam, że w 90% przypadków, piekielność rośnie z wiekiem. Większość piekielnych klientek to damy 50+.

sklepy

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 671 (767)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…