Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28066

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja siostra na pewnym etapie życia (studia) miała manię czystości. Zużywanie kostki mydła w 2 dni (mycie rąk co 15 min, nawet jak w międzyczasie tylko siedzi przed telewizorem), jazda autobusem w lecie w rękawiczkach - bo na uchwytach i siedzeniach są zarazki, chusteczki dezynfekujące noszone w torebce używane do przecierania każdej klamki w miejscach publicznych, którą musi otworzyć - to jeszcze pikuś. Na domówkach u kogoś prosiła żeby nie robić jej drinków - zrobi sobie sama, ale najpierw sama umyje szklankę, bo nie wierzy, że ktoś wcześniej zrobił to dobrze. Restauracje, kluby, bary odpadają, bo tam nie może sama umyć naczyń. A żebyście słyszeli te karczemne awantury jakie urządzała, jak zauważyła w domu chociaż odrobinę brudu, jaką plamkę z sosu na podłodze w kuchni czy inną pierdołę! Cóż, normalne to to nie jest, ale przynajmniej z przyjemnością sprzątała nam dom 3 razy w tygodniu, bo przecież my nie zrobimy tego dobrze :)

O tym, że przegina, została uświadomiona podczas kupowania swojego pierwszego samochodu. Otóż wybrała ładne autko w komisie, więc jazda próbna. Siostra wsiada do auta i obowiązkowy rytuał - odkażenie kierownicy i drążka zmiany biegów chusteczką dezynfekującą. Jak się właściciel komisu nie wydrze:

- Co Pani kufa robi! To jest ze spirytusem, jak mi lakier na skórze uszkodzisz to zabulisz!

Na szczęście lakier się nie uszkodził, a siostra z czasem znormalniała - dziś nawet pod namiot z nią jeżdżę i nie nosi już mydła w torebce. :)

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 519 (621)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…