Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28109

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Próbowałem jakiś czas temu oddać buty na reklamacji w sklepie z trzema identycznymi literkami w nazwie. Buty kupione w listopadzie, zimowe. Chodziłem w nich gdy śnieg jeszcze nie spadł, po prostu na trampki było już zbyt zimno. O buty zawsze dbałem, zawsze wypastowane, jak przemokły, napychałem do środka gazet.

Chodzę więc sobie wesoło w tych kamaszkach i czekam na pierwszy śnieg. Spadł wreszcie, biały puch, był chyba styczeń, albo luty. Chodzę w swoim obuwiu przez dwa dni, po czym podeszwa odpadła prawie do połowy. No tak, tyle czasu chodziłem w butach ZIMOWYCH, a jak tylko śnieg spadł to już nie wytrzymały. Ale paragon mam, zareklamuję, dostanę nowe buty albo zwrot gotówki. Bajka.

Poszedłem do sklepu, buty w oryginalnym kartonie, wyczyszczone. Składam protokół reklamacyjny. Pani powiedziała, że w ciągu 14 dni roboczych się odezwą. Czekam.
15 dnia roboczego idę do rzeczonego sklepu. Na pierwsze pytanie "co z reklamacją?" odpowiada, że rozpatrzona. Na drugie "dlaczego nie daliście znać?" (podałem swój mail, numer telefonu i adres) - odpowiedź - zapomnieliśmy (?!). Sprawdzam, reklamacja nie uznana, brak śladu konserwacji na butach(!). No tego za wiele. Buty wypastowane, czyste, suche, tylko podeszwy osobno. Co się okazało?

Konserwacja cholewki i podeszwy to nie wszystko. Powinienem zakonserwować KLEJ pomiędzy wyżej wymienionymi. No tak, przecież klej w butach ZIMOWYCH się na ZIMĘ nie nadaje, więc powinienem je jeszcze dodatkowo zabezpieczyć. Następnym razem będę chodzić w reklamówkach, albo podeszwy gwoździami przybiję (czemu ja od razu glanów nie kupiłem?!). Butów z powrotem nie przyjąłem, niech sobie leżą tam, w sklepie. Kolejne kupiłem w innym.

Obuwniczy

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 596 (656)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…