Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#28717

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Wielkanocna- przedwojenna, ale bardzo wymowna.

Moja Babcia miała ciotkę Rózię której rodzina żyła w całkowitej nędzy. Nie mieli skrawka ziemi, nie dało się więc nic uprawiać, zwierząt karmić tez nie było czym. Jedyne dochody zyskiwali jak ktoś zechciał zatrudnić ciotkę w polu. Dzieci miała ona czworo, często nie było co jeść...
Córka jej Stasia miała za chrzestną najbogatszą gospodynię we wsi- bezdzietną- ta jednak nigdy rodzinie nie pomagała. Inni kiedy mogli coś dawali, ale wiadomo jakie czasy, każdemu ciężko.

Jednej Wielkiej Soboty wszyscy szli święcić koszyczki. Bogata ciotka miała szynki, kiełbasy, kopę jajek, ciasta i inne dobroci (kiedyś ludzie nieśli wszystko, co mieli jeść w święta), ogólnie jak na wiejskie warunki- wypas. Rózia miała ledwie chleb, kawalątko słoniny i trzy jajka.
I nagle cud bogata ciotka macha ręką w geście królowej i woła:

- (BC) a pójdź no do mnie Stasieńko! Dam ci wielkanocny podarek!
Stasia leci, rodzeństwo szyje wyciąga, takie delikatesy u ciotki, kto wie co zjedzą, radość ogromna... A tu:

-(BC) masz Stasieńko jajeczko! Żebyś wiedziała, że chrzestna dba o ciebie i zginąć ci nie pozwoli!

I dała jej dosłownie jedno jajko.
Staszka szybciutko jajeczko chowa, mówi dziękuję, ale łezki po policzkach lecą, rodzeństwo otwarcie płacze- nadziei sobie narobiły, wiadomo jednym jajkiem się nie podzielą, matka załamana. Szczodrobliwa ciotka na to:

-(BC) patrzcie ludzie jaka to szlachta nawet wdzięczne za dobroć być nie umie! A wy tam czego buczycie? Do was żadnego obowiązku nie mam!

Ludzie pokiwali głowami, a moją prababkę (mimo że akurat była w sumie obca osobą- Rózka była kuzynką jej męża)szlag trafił:
-(P) żebyś ty przez to jedno jajko całe święta głodować nie musiała! A ty Rózia chodźże ze mną. Nie będziecie w święta z pustymi brzuchami biegać. Jakoś się tam podzielimy!
-(BC) no jak żeś głupia i ci zbywa to se karm biedotę!

I poszła.
Moja rodzina dała Rózi co tam mogła choć też się nie przelewało i przynajmniej w święta się najedli...

A bogata ciotka cóż żyła sobie długo jak pączek w maśle, a z nadmiaru dobrobytu kapliczkę murowaną wystawiła w swojej intencji i do dziś dzień jej nazwisko znane jest jako hojnej fundatorki...

miłosierna samarytanka

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 253 (277)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…