Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#28793

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przesądna jestem i wierzę, że obcinanie włosów przed maturą pecha przynosi, ale niestety grzywka rośnie i trzeba ją przycinać, żeby cokolwiek widzieć. Uznałam, że nie będę się sama bawić z kłakami, tylko pójdę do pierwszego lepszego fryzjera, żeby mi ją podciął. Żadna filozofia z tą moją grzywką- na prosto i już. Więc doczłapałam na miejsce najbliżeszego "salonu" fryzjerskiego i proszę o podcięcie grzywki. Równo z linią brwi, lekko na dole postrzępić. Zamknęłam oczy (głupia ja) i poddałam się woli Pani Fryzjerki. Po chwili słyszę: "Może być?" Ok- włosy nie przysłaniają mi świata, więc płacę i wychodzę. Ogólnie nie lubię chodzić do fryzjerów, bo wiem, że między klientami nie myją (o sterylizacji nie wspominając) grzebieni i nożyczek a wszy i innych świństw nie toleruję nawet u psa, zawsze po przyjściu do domu myje włosy. Wychodzę spod prysznica, patrzę w lustro i w śmiech! Pani Fryzjerka strzępiąc mi włosy w jakiś niewyjaśniony sposób- ucięła mi BRWI! Także mam pół lewej brwi-DZIURA-kolejne pół, to samo z prawą brwią. Moja Maminka się nieźle wkurzyła a ja co patrzę w lustro pękam ze śmiechu, bo rok temu podcinając sobie grzywkę na własną rękę zrobiłam dokładnie to samo i chcąc tego samego uniknąć poszłam do "profesjonalistki"...

fryzjer w miasteczku na śląsku

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 63 (145)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…