Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28967

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Półropuch TYP Rodzinny.
Po trzech porażkach, sprawę mojej przyszłości wzięła w swoje ręce moja mamusia i próbowała mnie zeswatać z synem swojej koleżanki. On był najmniej piekielny, uczciwie rzecz biorąc, to piekielna chyba byłam ja.
Po pierwsze wzrostu był średniego, a wagi raczej ponad średnią. Nie żebym miała coś przeciwko osobom o większej wadze, ale sama mam 176 cm wzrostu przy 60 kg wagi, razem więc przypominaliśmy bardziej Flipa i Flapa niż Romea i Julię. Z lekkim bólem serca odrzuciłam szpilki na rzecz balerinek i stwierdziłam, że przecież najważniejsze jest wnętrze.

Po drugie, niestety nie mogłam tegoż wnętrza poznać, bo chłopak był raczej małomówny. A co tam, w sumie przez pierwsze dwa tygodnie znajomości to zastanawiałam się, czy nie jest głuchoniemy, bo porozumiewał się wyłącznie za pomocą kiwania głową. Ja za to, z uwagi na panującą, niezręczną przynajmniej dla mnie ciszę, wpadałam w słowotok. Nawet próby wyciągnięcia od niego jakichkolwiek informacji ogólnych, skutkowało co najwyżej wzruszeniem ramion.

Po trzecie, pamiętna Pana Sędziego wolałam płacić za siebie, na pytanie kto płaci, bowiem znów ujrzałam wzruszenie ramion, po czym nastąpiła najdziwniejsza scena w moim już dość dziwnym życiu uczuciowym. Zapłaciłam za siebie, on za siebie, kelnerka odeszła w momencie jak zaczęłam się ubierać, on nagle się zerwał, pobiegł za kelnerką, pokłócił się z nią moment, wcisnął jej pieniądze, wziął moje, wrzucił mi je do kieszeni i oszołomioną wyprowadził.
Żeby to się zdarzyło raz, a gdzie tam. Tak było przy KAŻDYM płaceniu. Najpierw wyczekująco czekał aż ja zapłacę, po czym odprawiał całe swoje przedstawienie. Jedyne co w miarę udało mu się z niego wyciągnąć to tyle, że on nie chce pozbawiać mnie niezależności.....
I może nawet by nam się jakoś układało, bo w sumie zawsze miło do kogoś gębę otworzyć, gdyby nie to, że pewnego wieczoru otrzymałam zadziwiający sms, w którym wyjaśniał mi, że nie może się spotykać z kimś takim jak ja. Większego wyjaśnienia udzieliła mi moja mama, która jak się okazało, pokłóciła się z jego matką na temat całkowicie z nami nie związany. Jednak jako że jego mamusia kontakty z moją ochłodziła, to samo nakazała synkowi.
Ze względu na wszystkie moje perypetie postanowiłam kolejne kandydatury z góry odrzucać, reagując na nie warknięciem.

W czasie świątecznych porządków moja mama delikatnie napomknęła
- Bo kochanie, może ty, hmmm, ty... wolisz dziewczyny?
Ze zdziwienia aż otworzyłam usta i oszołomiona nie zdążyłam zaprzeczyć, kiedy ciągnęła dalej
- Bo jakby co, to ja poznałam taką miłą dziewczynę... - ale urwała widząc mój wściekły wzrok.
Boże, czy na tym świecie naprawdę nie ma już nikogo normalnego czy ja mam takiego pecha?!

Ropuch

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 728 (834)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…