Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

BellaMia

Zamieszcza historie od: 9 kwietnia 2012 - 14:07
Ostatnio: 9 kwietnia 2012 - 17:08
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 2424
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 17
 

#28967

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Półropuch TYP Rodzinny.
Po trzech porażkach, sprawę mojej przyszłości wzięła w swoje ręce moja mamusia i próbowała mnie zeswatać z synem swojej koleżanki. On był najmniej piekielny, uczciwie rzecz biorąc, to piekielna chyba byłam ja.
Po pierwsze wzrostu był średniego, a wagi raczej ponad średnią. Nie żebym miała coś przeciwko osobom o większej wadze, ale sama mam 176 cm wzrostu przy 60 kg wagi, razem więc przypominaliśmy bardziej Flipa i Flapa niż Romea i Julię. Z lekkim bólem serca odrzuciłam szpilki na rzecz balerinek i stwierdziłam, że przecież najważniejsze jest wnętrze.

Po drugie, niestety nie mogłam tegoż wnętrza poznać, bo chłopak był raczej małomówny. A co tam, w sumie przez pierwsze dwa tygodnie znajomości to zastanawiałam się, czy nie jest głuchoniemy, bo porozumiewał się wyłącznie za pomocą kiwania głową. Ja za to, z uwagi na panującą, niezręczną przynajmniej dla mnie ciszę, wpadałam w słowotok. Nawet próby wyciągnięcia od niego jakichkolwiek informacji ogólnych, skutkowało co najwyżej wzruszeniem ramion.

Po trzecie, pamiętna Pana Sędziego wolałam płacić za siebie, na pytanie kto płaci, bowiem znów ujrzałam wzruszenie ramion, po czym nastąpiła najdziwniejsza scena w moim już dość dziwnym życiu uczuciowym. Zapłaciłam za siebie, on za siebie, kelnerka odeszła w momencie jak zaczęłam się ubierać, on nagle się zerwał, pobiegł za kelnerką, pokłócił się z nią moment, wcisnął jej pieniądze, wziął moje, wrzucił mi je do kieszeni i oszołomioną wyprowadził.
Żeby to się zdarzyło raz, a gdzie tam. Tak było przy KAŻDYM płaceniu. Najpierw wyczekująco czekał aż ja zapłacę, po czym odprawiał całe swoje przedstawienie. Jedyne co w miarę udało mu się z niego wyciągnąć to tyle, że on nie chce pozbawiać mnie niezależności.....
I może nawet by nam się jakoś układało, bo w sumie zawsze miło do kogoś gębę otworzyć, gdyby nie to, że pewnego wieczoru otrzymałam zadziwiający sms, w którym wyjaśniał mi, że nie może się spotykać z kimś takim jak ja. Większego wyjaśnienia udzieliła mi moja mama, która jak się okazało, pokłóciła się z jego matką na temat całkowicie z nami nie związany. Jednak jako że jego mamusia kontakty z moją ochłodziła, to samo nakazała synkowi.
Ze względu na wszystkie moje perypetie postanowiłam kolejne kandydatury z góry odrzucać, reagując na nie warknięciem.

W czasie świątecznych porządków moja mama delikatnie napomknęła
- Bo kochanie, może ty, hmmm, ty... wolisz dziewczyny?
Ze zdziwienia aż otworzyłam usta i oszołomiona nie zdążyłam zaprzeczyć, kiedy ciągnęła dalej
- Bo jakby co, to ja poznałam taką miłą dziewczynę... - ale urwała widząc mój wściekły wzrok.
Boże, czy na tym świecie naprawdę nie ma już nikogo normalnego czy ja mam takiego pecha?!

Ropuch

Skomentuj (63) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 728 (834)

#28964

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ropuch TYP Sportowy
Ten to dopiero był EverySport. Sporty indywidualne i grupowe, zimowe i letnie, na lądzie i w wodzie. A jak wyglądał... Piękna rzeźba oślepiła mnie wystarczająco, aby ja lubiąca wyłącznie siatkówkę i uprawiająca nieregularnie jogging dałam się wciągnąć we wszystko co było możliwe. Kondycja mi się poprawiła niesamowicie, aczkolwiek była to droga przez mękę. Romantyczny kochanek bowiem na boisku czy też sali gimnastycznej zmieniał się w tyrana. Wrzaski, wyzwiska, poszturchiwania, brakowało mu tylko wideł i kotła i piekło jak znalazł.
Nie było spacerów, były biegi. Nie było wygrzewania się na plaży, były zawody pływackie. Jedzenie też musiało być wyłącznie zdrowe i pożywne, miałam zapomnieć o słodyczach. Kiedy zaś nie ćwiczyliśmy, to spędzaliśmy czas przed telewizorem, oglądając kolejne dyscypliny sportowe.

W pewnym momencie jednak miałam dosyć i poprosiłam, że na kolejnej wycieczce połączonej z zajęciami sportowymi, zajęcia sportowe sobie odpuszczę. Zgodził się i pojechaliśmy na jakieś zawody survivalowe. Ja w kusej sukience, prezentując wysportowane nogi w niebotycznych obcasach. Posiedziałam sobie wygodnie na tarasie, plotkując z innymi nie biorącymi udziału paniami. Zawody się skończyły, wszyscy powoli odjeżdżali, ale ja twardo czekałam na mojego rycerza, zaczynając się powoli niepokoić. Po dwóch godzinach kiedy wszyscy już odjechali, a ja nie mogłam się do niego dodzwonić, udało mi się uzyskać informację, że autobus stąd odjeżdżają owszem, ale ostatni jest
a) za 15 minut
b) najszybsza droga biegnie przez pole (a dzień wcześniej dość intensywnie padało...)

Na autobus zdążyłam, ale buty mokre i zabłocone były do wyrzucenia. Następnego dnia rano zaś zadzwonił i powiedział, ze cały dzień nic nie robiłam to taka przebieżka dobrze mi zrobiła. Jak się okazało, schował samochód, obserwował mnie zza zagajnika i postanowił trochę mnie rozruszać. Mój potok wściekłości był ogromny, on zaś nie był w stanie go zrozumieć. Co więcej, czarę goryczy przelało zdanie, że on potrzebuje kogoś kto jest w stanie za nim nadążyć i zrozumieć jego świat wartości. Z ulgą wykasowałam jego numer telefonu i zjadłam dwie paczki chipsów. :D

Ropuch

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 649 (745)

#28963

przez (PW) ·
| Do ulubionych
C.D. sylwetek kandydatów na drugą połówkę.
Ropuch - TYP Mędrca.

Ten dla odmiany był sędzią, dychę starszy, ale w początkowej fazie cudowną odmianą, bo przeskok intelektualny był olbrzymi. Początkowo z taką ulgą słuchałam zdań bez wulgarnych przerywników, że sporo czasu minęło zanim zorientowałam, że nie mamy szans na dialog. Nawet nie z powodu tematów rozmowy, który obracał się wokół artykułów, paragrafów i orzeczeń, nawet jeśli zajawką rozmowy była moja uwaga o pogodzie. Ja nie miałam być partnerem w rozmowie, ale zachwyconym słuchaczem. Nie powinnam mu przerywać, skoro i tak nie mam o tym pojęcia. Powinnam jedynie z pokorą spijać słowa z jego ust.

Do tego jego pojęcie równouprawnienia kończyło się na kwocie 10 złotych, tyle bowiem wynosiły wspólne lody, na których byliśmy trzy razy, Za czwartym razem zabrał mnie do BARDZO ekskluzywnej restauracji, na BARDZO drogi obiad, po czym, o tym, że każdy płaci za siebie poinformował mnie dopiero przy deserze. Sam zjadł tylko przystawkę. Kiedy delikatnie mu o tym napomknęłam, że chociaż mógł mnie wcześniej poinformować o takim układzie, wyciągnął NOTESIK i powiedział, że na mnie ma jeszcze do wydania 15 złotych, więc powinnam się cieszyć, że nie odciągnął tego od rachunku.

Stwierdziłam wtedy, że on to się dopiero ucieszy, że te 15 złotych to mu się dopiero uda zaoszczędzić.

Ropuch

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 647 (737)
zarchiwizowany

#28961

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytając historie o ropuchach, jakoś przyszły mi do głowy własne poszukiwania drugiej połówki. A właściwie poszukiwania reszty rodziny połówki dla mnie.
Nieco przydługi wstęp jest niestety niezbędny.
Rodzina jest o tyle piekielna, że o ile w czasach kryzysu w progach mojego domu ich nie uświadczysz, to w nieco lepszych pełno ich, panoszących się i udzielających setek rad jak żyć, przy czym większość opiera się na pożyczkach. Dla nich oczywiście. Do tego wszyscy za wyjątkiem mojej matki, poglądy mają nawet nie XX, co XIX- wieczne, uważając, że dzieci to stworzenia równe wartości trzody chlewnej (albo i mniej warte), dziewczynki stają się ,,panienkami" w wieku lat 12, a kobiety najważniejszym obowiązkiem i przyjemnością jest dbanie o męża.
Ja zaś nigdy nic sobie z tego gadania nie robiłam, prując przez wszystkie ,,elitarne" szkoły w czołówce uczniów, następnie studentów, ucząc się, lecz nawet specjalnie nie zakuwając. Los bowiem postanowił sobie zażartować robiąc ze mnie dziewczynkę nie tylko wyjątkowo ładną, ale i w miarę inteligentną. Co zresztą zawsze ością w gardle stało rodzince, że najbiedniejsza, a zdolniejsza od kuzynów i ładniejsza od kuzynek.
Kiedy więc zakończyłam toksyczny związek (materiał na inną historię) i wpadłam w wir pracoholizmu (prawie 60 godzin tygodniowo w pracy plus pisanie doktoratu) udało im się przekonać moją matkę, że teraz niechybnie zostanę starą panną (wówczas miałam lat 25...). Ona z kolei przekonała mnie, że czas się oderwać, a nikt nie wybierze lepiej niż rodzina, która chce dla mnie jak najlepiej. A co mi szkodzi parę randek w ciemno.
Akurat zaszkodziło jednej parze szpilek, wywołało początki nerwicy u psa, porządnie nadszarpnęło budżet i poszerzyło moją wiedzę na temat polskiego sądownictwa i klubów sportowych. Wówczas jednak pomyślałam, że mamusia może i ma trochę racji, a zimne lody są jednak gorsze od gorącego faceta ;)
Ropuch nr 1 TYP Byznesmen
Jeździł BMW, które dostał od tatusia na urodziny. O ile dziwaczny tuning jeszcze bym jakoś zniosła (o gustach się nie dyskutuje) to bez wątpienia mój słuch ucierpiałby dość znacznie, gdybyśmy wybierali się w miejsce oddalone dalej niż 10 km. Jako oddany fan dance′u postanowił zarazić tą miłością wszystkich mieszkańców mojej dzielnicy, jak bardzo niech świadczy fakt, że mego amanta najpierw słyszałam, dopiero potem widziałam jego rydwan. To, że łapał mnie za miejsce, w którym plecy tracą swoją szlachetną nazwę w każdej możliwej chwili i możliwym miejscu, było delikatnie mówiąc niezręczne, ale za to, że w to samo miejsce klepał obsługujące nas kelnerki, zrobiłam mu karczemną awanturę. Którą nota bene skomentował ,,lubię jak jesteś taka zazdrosna, ostra c..peczka". Próby zerwania kontaktów poza setkami głuchych telefonów, dzwonienie domofonem po nocach i darcia ryjem pod oknem, nic nie dawały. Dopiero kiedy zostawiłam psa pod sklepem, a mój stalker postanowił się zabawić poprzez próby przejechania go motorem kolegi, zrobiłam tak dziką awanturę, że zaloty się skończyły. O dziwo, jak się potem dowiedziałam, wcale to nie skala wytworzonych przeze mnie decybeli go przekonała, ale troska o ,,pop...lonego kundla" sprawiła, że stracił zapał.

Ropuch

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 230 (278)

1