Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29171

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Często na Piekielnych spotykam się z historiami o nieodpowiedzialnych rodzicach, którzy pozostawiają swoje dzieci bez opieki. Zawsze trudno było mi uwierzyć, jak bardzo są oni pozbawieni rozsądku. Aż do ostatniej niedzieli.

Na Święta wybraliśmy się z całą Rodziną do spa. Oprócz różnych basenowo-saunowo-masażowych atrakcji w lobby hotelowym był stół bilardowy, z którego goście mogli korzystać w niedzielę Wielkanocną bez dodatkowej opłaty. Postanowiliśmy skorzystać.

Przed nami kończyło grę parę nastolatków. Grali oni w towarzystwie kilku dzieci, które przyglądały się z zainteresowaniem. Po zwolnieniu stołu usiedli w lobby, w fotelach oddalonych od stołu jakieś 3 metry. Razem z Siostrami i Ojcem zaczynamy grę. Po kilku uderzeniach do stołu bilardowego coraz śmielej i coraz bliżej podchodziła dwójka ze zgromadzonych w lobby dzieci - dziewczynka i chłopczyk. Po chwili całkiem swobodnie dzieci zaczęły opierać się o stół.
My osobiście nie traktowaliśmy grania "serio", to była dla nas zabawa, wszyscy jesteśmy amatorami, więc żadnemu z nas nie przeszkadzało towarzystwo dzieci. Nawet jak łapały powoli turlające się po stole bile - ot, to gra tylko. Ale kiedy dzieci kładły swoje dłonie na stół podczas gdy któreś z nas biło bilę pojawiało się ryzyko połamanych paluszków, więc zaczęliśmy im zwracać uwagę, by się odsuwały na czas zagrania. Niestety lekceważyły nasze prośby, jak to dzieci, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. Zerkaliśmy w stronę nastoletnich kolegów/rodzeństwa, ale tamci zajęci byli pozostałymi nieletnimi - bawili się piłką plażową, więc nie zwracali uwagi na dwójkę przy bilardzie.
Zaczęłam się lekko denerwować, co to będzie, jak któremuś dzieciakowi coś się stanie, więc zagadnęłam do nich: "czy rodzice wiedzą, gdzie jesteście?". Dzieci zamyśliły się na chwilę i chyba przypomniały sobie, że jednak nie. Więc ruszyły w stronę restauracji (zakładam, że tam znajdowali się rodzice).
Jak się okazało wyczucie czasu miałam świetne. W momencie, kiedy dziewczynka odsunęła się od stołu, coby pobiec do mamy i taty, mój Ojciec zrobił niechcący "skoczka" - biała bila poleciała z impetem w miejsce, w którym przed chwilą stała nieletnia! Nie da się opisać mojego uczucia zaskoczenia i jednoczesnej ulgi.

Pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją. Nie chcę już wspominać, że w lobby hotelowym podłoga była śliska, że obcy mogli znaleźć się blisko dzieci (i nie mam na myśli gości hotelowych - dzieci bawiły się wszak koło wejścia do budynku), że była tam fontanna (płytka po prawdzie, ale na mokrym łatwiej się poślizgnąć). Najbardziej uderzyła mnie wizja połamanych palców i wybitych oczu, bo nieodpowiedzialni rodzice postanowili pozostawić dzieci bez opieki w miejscu, w którym (w tym wieku) bawić się jeszcze nie powinny. W dodatku były one na tyle "niezależne", że całkowicie ignorowały prośby i upomnienia dorosłych, którzy faktycznie obawiali się o ich bezpieczeństwo...

rodzice

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (30)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…