Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29316

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedy przyleciałam do Stanów zaczynałam jako pokojówka w hotelu. Pewnego dnia zaczęłam sprzątać pokój po jakimś gościu, który wyniósł się parę godzin wcześniej. Pokój nie był specjalnie zabałaganiony bo (P)an był sam. Byłam mniej więcej w połowie pracy, kiedy w szybie balkonowej zobaczyłam odbicie kogoś stojącego za mną. Odwróciłam się - Pan wrócił.

(J)a- Dzień dobry, czy mogę w czyś pomóc?
P- Nie, nie, Tak tylko patrzę.
Myślę sobie, no dobra, i czekam.
Chwila ciszy.
P- Podoba mi się twój akcent, dawno przyjechałaś z Rosji?
J- Nie jestem z Rosji.
P- Aha, aha.
Pauza.
P- Chcesz dorobić parę groszy?
J- Słucham?
P- No chodź, dobrze zapłacę.

Tu się przestraszyłam ale z racji tego, że przy sprzątaniu zawsze zostawiamy otwarte drzwi, sytuacja nie jest beznadziejna. Facet stoi jednak między mną a drzwiami, więc dobrze też nie jest. W okolicy jak na złość nikogo.
Pan wyciągnął z portfela kilka setek i zamachał nimi. W tym momencie straciłam wszelkie złudzenia co do sposobu w jaki chce mi dać zarobić.

P- No chodź, nie pożałujesz.
J- Nie, proszę stąd wyjść!

W tym momencie odwrócił się, odsunął krzesło, którym podparłam drzwi i zrobił parę kroków w moim kierunku. Drzwi automatycznie zatrzasnęły się i bez karty magnetycznej nie można ich z zewnątrz otworzyć. Pan zaczął rozpinać pasek od spodni a ja poczułam pot na czole. Sąsiednie pokoje puste, środek dnia, wszyscy na plaży. Pokój na 5 piętrze więc nie wyskoczę.

J- Proszę stąd natychmiast wyjść, bo wezwę ochronę!
P- Tak? A jak?

Rzeczywiście, nie dość że nie miałam jak, to jeszcze w hotelu nie było ochrony i totalnie blefowałam. Kątem oka zaczęłam szukać czegoś, czym można by w Pana rzucić i nagle zauważyłam, że podczas swojego pobytu Pan Piekielny przestawił aparat telefoniczny ze stolika pomiędzy łóżkami na stolik między kanapą a balkonem. Zaraz za mną.
Rzuciłam się do niego modląc się, żeby był podłączony. Podniosłam słuchawkę - jest sygnał! - I wcisnęłam zero - skrót na recepcję. Na szczęście recepcjonistki nie były zajęte i odebrały od razu.
J- (Oficjalnym tonem) Proszę natychmiast przysłać ochronę do pokoju XXX i wezwać policję.
Oczywiście dziewczyna dobrze wiedziała, że ochrony niet, ale na moje szczęście nie próbowała dociekać o co chodzi i powiedziała, że już wysyła posiłki.

Pan, który od momentu kiedy zauważyłam telefon, nie mógł się zdecydować czy wyjść czy atakować, szybko zapiął spodnie, wcisnął kasę do kieszeni i postanowił jednak wyjść. Ja, choć nic już więcej przy nim do telefonu nie powiedziałam, nie rozłączyłam się też i po jego wyjściu opisałam recepcjonistce jak Pan wyglądał. Zostałam w pokoju dopóki nie przyszedł po mnie menedżer. Powiedział mi, że Pan prosto z mojego korytarza wszedł do windy z czterema postawnymi panami z obsługi technicznej hotelu (panowie ′złote rączki′) wysłanymi przez recepcję, którzy dopilnowali, żeby Piekielny grzecznie poczekał z nimi w lobby na policję.

Na szczęście dobrze się skończyło, chociaż do końca dnia ręce mi się nieźle trzęsły. Pierwsze co, to wyściskałam pannę z recepcji za błyskawiczną reakcję.
A Pan Piekielny, jak się okazało, był już wcześniej karany za próby napastowania. Na szczęście jak dotąd nieskuteczne.

zagranica

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 849 (879)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…