zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Miałem ja znajomego za czasów studiów - Japończyka. Pewnego razu wracając wieczorem z uczelni (mieszkamy w tym samym budynku) spotkała nas przyjemnośc zapoznania się ze stereotypami. Skręcamy z róg i natykamy się na grupe 4 dresików.
Patrzą na nas i leci (niestety) ten wspaniały tekst:
"Ej urwa, dawajcie kase to wpierd... nie będzie"
Oceniam szanse - nas 2, ja wprawdzie sporych rozmiarów ale znajomek jest stereotypowym azjatą - 1,6 m w kapeluszu i chuderlawy (sorry przyjacielu - ale takie są fakty). To już się spodziewam utraty pieniędzy a tu mnie kolega zaskoczył. Stanął w przepisowej pozycji karate i krzyknął "Hai!!"
Dresy na niego popatrzyły wielkimi oczami i jeden rzucił tylko:
"O kur.., spier..... (udajemy się w innym kierunku z dużą prędkością w swoich sprawach nie cierpiących zwłoki)"
Co też uczynili z dość dużą prędkością.
Ja pełen podziwu pytam znajomka:
"Łał X, nie wiedziałem że ćwiczysz sztuki walki, sorry za wścibstwo ale jaki masz pas, poziom zaawansowania?"
Znajomy z rozbrajającą szczerością odpowiada:
"Pas ? Taki od szlafroka, chodziłem przez miesiąc bo się ojciec upierał ale mi się nie podobało i przestałem. Prawidłowa pozycja to jedyne co się zdążyłem nauczyć..."
Śmiałem się przez całą droge na stancje i podczas popijawy jaką urządziłem - bo trzeba było podziękować za uratowanie tyłka...
Zresztą cała stancja miała polewke z tego że w polsce dominuje przekonanie że jak ktoś jest "zółty" i ma skośne oczy to gwarantowanie jest krewnym Bruca Lee i Chucka Norrisa rozkłada na łopatki jedną ręką...
ps. Hai - jap. "tak"
raczej okrzykiem bojowym nie jest... ale mogę się mylić...
Patrzą na nas i leci (niestety) ten wspaniały tekst:
"Ej urwa, dawajcie kase to wpierd... nie będzie"
Oceniam szanse - nas 2, ja wprawdzie sporych rozmiarów ale znajomek jest stereotypowym azjatą - 1,6 m w kapeluszu i chuderlawy (sorry przyjacielu - ale takie są fakty). To już się spodziewam utraty pieniędzy a tu mnie kolega zaskoczył. Stanął w przepisowej pozycji karate i krzyknął "Hai!!"
Dresy na niego popatrzyły wielkimi oczami i jeden rzucił tylko:
"O kur.., spier..... (udajemy się w innym kierunku z dużą prędkością w swoich sprawach nie cierpiących zwłoki)"
Co też uczynili z dość dużą prędkością.
Ja pełen podziwu pytam znajomka:
"Łał X, nie wiedziałem że ćwiczysz sztuki walki, sorry za wścibstwo ale jaki masz pas, poziom zaawansowania?"
Znajomy z rozbrajającą szczerością odpowiada:
"Pas ? Taki od szlafroka, chodziłem przez miesiąc bo się ojciec upierał ale mi się nie podobało i przestałem. Prawidłowa pozycja to jedyne co się zdążyłem nauczyć..."
Śmiałem się przez całą droge na stancje i podczas popijawy jaką urządziłem - bo trzeba było podziękować za uratowanie tyłka...
Zresztą cała stancja miała polewke z tego że w polsce dominuje przekonanie że jak ktoś jest "zółty" i ma skośne oczy to gwarantowanie jest krewnym Bruca Lee i Chucka Norrisa rozkłada na łopatki jedną ręką...
ps. Hai - jap. "tak"
raczej okrzykiem bojowym nie jest... ale mogę się mylić...
Ocena:
226
(286)
Komentarze