Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29494

przez (PW) ·
| Do ulubionych
"Teściu", czyli jak docenić swoje dziecko.

"Teściu" mój (ojciec mojej jeszcze [N]arzeczonej), facet wykształcony (dochrapał się już stopnia doktora) musiał kiedyś poprowadzić zajęcia, w których wymagana była podstawowa wiedza z zakresu matematyki wyższej. Jako, że całkę widział ostatnio jakieś trzydzieści lat temu, a trudniejszych pojęć nawet nie kojarzy, postanowił się zwrócić o pomoc do najbliższej osoby w miarę kompetentnej w dziedzinie matematyki.

Tak się jakoś złożyło, że jego syn niedawno skończył studia, a [N] jeszcze studiuje. No to zwrócił się do syna. Niby nic zaskakującego, gdyby nie to, że syn studiował chemię, a córka studiuje matematykę właśnie.
Wspólnie z synem uzgodnili, że ni w ząb tego nie rozumieją. No trudno - trzeba się zwrócić o pomoc do kogo innego. Do córki? Nie, no przecież ona jest za głupia!
"Teściu" postanowił, że zwróci się o pomoc do znajomego doktora matematyki. Jak postanowił, tak zrobił. Nie otrzymał jednak satysfakcjonującej pomocy - doktor był zajęty uczeniem się do kolokwium habilitacyjnego, dał "teściowi" literaturę i zasugerował, żeby córka to wytłumaczyła.
No cóż, w takim razie sięgamy po ostateczność... Idziemy do córki... A nie, ona jest za głupia. Zamiast tego "teściu" udał się do innego doktora matematyki. Ten również był zajęty i zasugerował spytanie córki.

Koniec końców "Teściu" postanowił, że nie będzie się przygotowywał pod kątem matematycznym, bo córka jest zbyt głupia i nie ma się jej co pytać. Tak oto powstał wykład, którego współczuję wszystkim słuchaczom - najeżony nieścisłościami i błędami rzeczowymi.

Tak się też jakoś złożyło, że w którejś ze swoich prac musiał zamieścić wykres z wynikami badań. Jako, że wykres ten składał się z kropek, nie wyglądał zbyt profesjonalnie. Trzeba pójść do matematyka - niech to zaproksymuje jakąś ładną funkcją - wykres od razu nabierze profesjonalności.
Aproksymacja danych to nawet dla studenta matematyki góra 10 minut roboty, ale przecież nie będziemy pytać córki o pomoc - przecież ona jest na to za głupia! Pójdziemy do znajomego doktora.
Najpierw trzeba się jednak pochwalić córce co zamierzamy zrobić!
[T]- Wybieram się do doktora W., żeby mi te kropki na wykresie połączył.
[N]- A po co chcesz je łączyć?
[T]- No bo trzeba je jakoś aproksymować, żeby ten wykres tak łyso nie wyglądał...
[N]- Ale jak je aproksymujesz, to się nie połączą.
[T]- Jak się nie połączą, jak się połączą!
[N]- No nie połączą się. Żeby się połączyły musisz zinterpolować.
[T]- Głupia jesteś i tyle. Widać, że się na tym nie znasz. Jak się dobrze zaproksymuje, to się połączą.

I pojechał do doktora W. Ten, jako, że nie miał czasu, odłożył "Teściowy" wykres na za tydzień.
Tydzień później "Teściu" dostaje mailem przerobiony wykres i... okazuje się, że kropki nie są połączone. Telefon do doktora [W]:
[T]- Ty... Coś ty mi tu zrobił? Czemu kropki nie są połączone?
[W]- A miały być połączone?
[T]- No przecież mówiłem ci, że masz je aproksymować.
[W]- No tak.
[T]- No to czemu nie są połączone?
[W]- Bo to aproksymacja, a nie interpolacja.
[T]- A to jakaś różnica?
[W]- No. Między innymi w połączeniu kropek.
[T]- A. To połącz mi kropki.
[W]- Najwcześniej za tydzień - mam masę pracy. Albo spytaj [N] - ona umie interpolować.

Jak nietrudno się domyślić - "Teściu" wolał poczekać kolejny tydzień, niż poprosić o pomoc ′głupią córkę′ i mieć to samo w 10 minut. ;)

Teściu

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 831 (901)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…