Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29519

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie napiszę, że jestem w już dość zaawansowanej ciąży, obecnie końcówka 5 miesiąca. To dość istotny szczegół w poniższej historii ;)

Mam bardzo bliską przyjaciółkę nazwijmy ją Ania, mój mąż też ja bardzo lubi - dziewczyna do rany przyłóż. Mam z nią tylko jeden, mały, tyciutki, ale jakże denerwujący problem - ma chłopaka, a raczej małą irytująca wesz (nie żebym była uprzedzona do niego ;) ), nazwijmy go Piotrek. Żeby nie sprawiać jej przykrości to nie pokazuję po sobie, że osobnik ten wywołuje u mnie chęć mordu. Ostatnio jednak przegiął... a było to tak:

Moja przyjaciółka miała ostatnio urodziny, zaprosiła mnie i męża oraz kilkoro innych znajomych, było nas tak około 10 osób. Nie żadna impreza, ot zwykłe spotkanie towarzyskie z tortem. :) Oczywiście inni raczyli się winem, piwkiem czy innym procentem, ja natomiast grzecznie piłam soczek pomarańczowy. W pewnym momencie Piotrek wzniósł toast za zdrowie Anki, no to wszyscy podnieśli swoje procenty i ja soczek. A Piotrek do mnie z takim tekstem:
Piotrek: No co ty za zdrowie Anki się nawet nie napijesz?
Ja: No jak nie, przecież pije.
Piotrek: Takie picie to żadne picie, weź jak normalny człowiek alkoholem wznieś toast, bo inaczej się nie liczy.
Ja: Jestem w ciąży, jakbyś nie zauważył i nie zamierzam pić żadnego alkoholu.
Piotrek: Ale sztywniara z ciebie.

Zapadła cisza, nikt się nie odzywa, widzę że mój mąż już chce mu coś odpowiedzieć, ale szybko zmieniłam temat i myślałam że to koniec tego zajścia... oj jakże się myliłam.

W ciągu wieczoru było jeszcze kilka toastów, przy których Piotrek raczył mnie wymownymi spojrzeniami i czasem coś jeszcze powiedział, ale już nie reagowałam. W którymś momencie musiałam skorzystać z łazienki, towarzystwo było w dobrych humorach, wszyscy rozmawiali, itd... Wracam, nie minęła minuta, a Piotrek znowu z toastem wyskakuje, no to wszyscy znowu chwytają za swoje napoje... Ale zauważyłam że Piotrek coś dziwnie mi się przygląda, nie zdążyłam upić łyka, bo mój nos wysłał sygnał do mózgu: "UWAGA! ALKOHOL!" ... Kochany chłopak mojej przyjaciółki, kiedy nikt nie patrzył dolał mi do soku wódki... Dzięki Bogu za to, że teraz jak jestem w ciąży to węch mi się strasznie wyczulił.

Nie chciałam wywoływać awantury (mój mąż by go chyba zamienił w kupkę połamanych kości), więc tylko do niego podeszłam i wyszeptałam, że jeszcze jeden taki numer, a źle się to dla niego skończy. Co mi na to odpowiedział?
Cytuję: "A bo ty to w ogóle się bawić nie umiesz".

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 763 (857)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…