Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29536

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o sąsiadce.

Wynajmujemy z mężem mieszkanie w 6-mieszkaniowym budyneczku. Ponieważ miejscowość jest wypoczynkowa, w budynku pomieszkujemy na stałe tylko my, a reszta lokatorów przyjeżdża tylko latem na tydzień czy dwa więc przez większość roku mamy święty spokój.

Ok. 2 miesięcy temu do mieszkania bezpośrednio nad naszym wprowadziła się dziewczyna 25-30 lat. Jak się wkrótce okazało, prowadzi ona głównie nocny tryb życia. Przez pierwsze dwa tygodnie tolerowaliśmy ją cierpliwie, po zakupieniu zatyczek do uszu (które, nota bene, nie eliminują hałasu tylko go trochę tłumią). Myślimy sobie - no dobra, laska się dopiero urządza. Wbijanie gwoździ w ściany, przesuwanie mebli itp. W nocy. Po trzech tygodniach kupiłam ciasto i poszliśmy na rozmowę, bo byliśmy już lekko wykończeni. Laska nie otworzyła drzwi, chociaż było słychać jak się porusza po domu. No dobra, ciasto zjedliśmy sami, później próbowaliśmy pukać do jej drzwi jeszcze kilka razy, bez rezultatu. Zostawiliśmy kartkę w drzwiach. Kartka zniknęła, hałasy pozostały. Dziewczyna wychodzi z domu mniej więcej raz na tydzień na parę godzin, po nocy buszuje, w dzień śpi. Czasami przyjeżdża do niej jakaś inna dziewczyna.

Jakieś dwa tygodnie temu zadzwoniliśmy do właścicielki naszego mieszkania, żeby skontaktowała się z właścicielem mieszkania nad nami, bo jak tak dalej pójdzie, to się wyprowadzamy. Mieliśmy względną ciszę (tv włączone ale ciszej niż zwykle) przez dwie noce.

Trzecia noc.
Wiecie, jak się ogląda film na dvd, to zanim właściwy film się zacznie, najpierw są reklamy innych filmów, a potem wyskakuje plansza z opcjami ′play′, ′napisy′, ′sceny′ itp, której to planszy towarzyszy mniej więcej 10-cio sekundowy dżingielek muzyczny.

Otóż, włączywszy sobie film i skończywszy go oglądać około północy, nasza sąsiadka z trzaskiem drzwi zatupała po schodach, wsiadła w samochód i odjechała. Telewizor ciągle włączony, 10 sekund dżingielka w koło Macieju. Głośno. Zatyczki co prawda przytłumiły trochę dźwięk ale i tak do 1 w nocy już chodziliśmy po ścianach. Myślimy sobie - kto normalny zostawia tv włączone i wychodzi? Ktoś tam musi być, pewnie ta druga dziewczyna. Idziemy na pięterko, pukamy, odpowiada nam jedynie repetytywna muzyczka. Może laska nie słyszała pukania, muzyka była naprawdę głośno.
Wróciliśmy do siebie i mój mąż zaczął walić w sufit trzonkiem od miotły. Bez rezultatu.
Wyjechaliśmy na przejażdżkę, wracamy po 45 minutach - to samo.
Jesteśmy cierpliwymi ludźmi ale o 3 w nocy już razem zaczęliśmy walić do jej drzwi. Nic. Jedynie te 10 sekund dźwięku, wyryte już w naszych mózgach na zawsze.

Zaraz potem poddałam się i zadzwoniłam do hotelu, w którym pracuję, czy mają jakieś wolne pokoje. Resztę nocy spędziliśmy w hotelu.

Następnego dnia zapukaliśmy do sąsiadki, bo słyszeliśmy, jak chodzi po mieszkaniu. Nie otworzyła. Zaczęliśmy więc wołać przez drzwi i wyłożyliśmy jej całą sprawę. Bez odzewu.
Nie wiem, czy laska ma problemy psychiczne czy co ale nic nie dawało rezultatu.
Tego wieczoru postanowiliśmy jej odpłacić pięknym za nadobne.

Zasiedliśmy przed komputerem w poszukiwaniu irytujących piosenek i po krótkim czasie mieliśmy ′faworyta′.
Następnego ranka podłączyliśmy ipoda do głośników. Jedna piosenka na repeat. Piosenka Cotton Eyed Joe zespołu Rednex. Nie na full power ale dość, żeby dotarło. I poszliśmy do pracy.
Kiedy wróciliśmy i wyłączyliśmy ipoda, nad nami panowała martwa cisza. I tak przez prawie tydzień. Od czasu do czasu odgłos kroków, cichy dźwięk tv, to wszystko. Potem wszystkie hałasy zaczęło się od nowa.

Szukamy nowego mieszkania.

Skomentuj (80) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 751 (785)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…