Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29771

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przedwczoraj wracałam z psem z porannego spaceru (a było czym biegać, bo mam stukniętego laba ;) ) kiedy szliśmy trawą, wzdłuż chodnika biegnącego przy stadionie osiedlowym, bruno nagle zapiszczał, podniósł przednią łapkę i trzepał nią w panice. Kiedy obejrzałam jego łapę, zobaczyłam wystające szkło z poduszki… wyciągnęłam szkło, bruno zapiszczał jeszcze bardziej, strasznie dużo krwi się polało, pobiegłam z nim do domu. Wsadziłam Go do brodzika wypłukałam łapki, obejrzałam ranę ,nie była głęboka, ale dość mocno krwawiła. Rivanol i acutol pomogły, bruno spał, a ja siadłam do komputera szukając numeru do kompani węglowej, która podobno jest właścicielem stadionu, i chodnika.
Tam dowiedziałam się że, nie jest to już ich własnością (tabliczki że jest to ich teren wiszą, zaraz o nich napiszę )
Wszelkie spółdzielnie mieszkaniowe, powiedziały że to nie ich teren, i nie wiedzą czyje to może być.
Pani w urzędzie miejskim powiedziała, że mam złożyć wniosek, zapłacić 50 zł i jak właścicielem będzie instytucja to uzyskam odpowiedz, ale jeśli to będzie osoba prywatna, to mi nie powiedzą.
Ostatnie co przyszło mi do głowy, to zadzwonić do dzielnicowego. Telefon który znalazłam na komisariat, milczał. Dodzwoniłam się na komendę, przełączyli mnie na mój komisariat osiedlowy, tam się dowiedziałam że dzielnicowy wskazany na internecie, już dzielnicowym nie jest, a jego następca jest na l-4. Pan policjant, poradził żebym dowiedziała się o numer klubu sportowego, i może On wiedzą kto jest właścicielem. Numer widniejący w internecie, jest nieaktualny, jak i adres.
Na terenie stadionu jest knajpa, pracująca tam barmanka, powiedziała że Ona nie wie nawet że się właściciel zmienił, i jak szef się pojawi, to się zapyta. Ale szef będzie dopiero w poniedziałek.
A wracając do tabliczek o których pisałam wcześniej. Tabliczki pojawiły się jakoś zimą. Posprzątano teren wokół stadionu, połatano dziury w ogrodzeniu, przybito tabliczki do drzew przy stadionie, zamknięto wszystkie wejścia na stadion, i pojawił się regulamin mówiący że stadion będzie otwarty tylko w okresie letnim. Wszystko fajnie, ALE no właśnie…
Od kiedy pojawiły się tabliczki mówiące że kompania jest właścicielem, spółdzielnia przestała dbać o chodnik biegnący wzdłuż stadionu. Pojawiły się śmieci, zbite butelki, i nikt tego nie sprząta. Knajpa mająca wyjście na chodnik przy stadionie, sprząta tylko swój teren, ale to na nic skoro tam jest masa szkła. Chodząc tamtędy z psem, staramy się omijać chodnik, i chodzimy trawą, ale, tam też można znaleźć różne niespodzianki – tak jak dziś trafił na jedną bruno.
Mnie nie chodzi o nic więcej jak o posprzątanie tego bajora, bo aż żal patrzeć na ten syf.
Nie pozwolę, aby mój pies kaleczył sobie łapy, tylko dlatego że nie potrafi fruwać, nad tym szkłem. Dziś to był mój pies, a co by było gdyby jakiś maluch uczący się chodzić wbiłby sobie szkło w rękę?

A jeszcze rada osiedlowa. Rada osiedlowa nie wiem, czy usunęła stronę, czy co, ale jej nie ma. Telefon jaki mi się udało znaleźć milczy, a siedziba w której rada powinna być jest zamknięta.
No i teraz już nie wiem co zrobić. Poczekam na tego dzielnicowego, może On cos mi pomoże. Bo na straży miejskiej, dowiedziałam się że, Oni nie są od sprzątania, tłumaczyłam z e niechce żeby Oni tam sprzątnęli, ale, chce znaleźć właściciela. Pan mi odpowiedział, że Oni się tym Ne zajmują. Aż ugryzłam się w język, żeby się nie zapytać czym się zajmują w takim razie.
Historię opisałam w gazecie, która ma swój profil na fb. Wrzucili moją historię na tablicę, no i tam się zaczęło…
Że powinnam sama to sprzątnąć skoro mi przeszkadza – oczywiście, a jak będą połamane ławki na osiedlu, to zorganizuję drzewo, wyhebluje, i zamontuję na ławce, sprzęty na placu zabaw też pospawam, bo po co właściciela szukać, skoro ja to mogę zrobić…
Następnie wysłuchałam o tym że zamiast zajmować się głupotami, powinnam pobiegać po lesie, z psem bo jestem gruba. Nie wiem jaki to ma związek, ale uśmiałam się.
A no i że wszystko można znaleźć necie. Owszem, ale nie właściciela obiektu.

Jeszcze jedno: dzielnicowy dalej jest na L-4, następnie ma nockę, mogę go złapać w dzień dopiero w maju... Dostałam numer do innego dzielnicowego,który jest jutro w pracy. Będę dzwonić i pytać :)

osiedle internet :)

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 44 (190)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…