Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29779

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Weszłam sobie dzisiaj dynamicznym krokiem do popularnej drogerii na N. Miałam zamiar kupić jedynie dwa produkty - róż do policzków i maseczkę oczyszczającą. Dodam, że gotówki w portfelu miałam odliczoną ilość, a karta płatnicza została w domu, więc żadne dodatkowe super promocyjne produkty mnie nie interesowały.

Od progu witała mnie sympatyczna dziewczyna ucharakteryzowana na gejszę, która w dniu dzisiejszym zachęcała energicznie klientów do zakupu jakiegoś orientalnie pachnącego żelu pod prysznic w extra promocji.

Dziewczyna [D]
ja [J]

D: Dzień dobry, zachęcam gorąco do kupna promocyjnego żelu pod prysznic - pięknie pachnie, wspaniale nawilża, tylko dzisiaj w tak niskiej cenie, bla bla bla bla... - i tak przez 2min.

J: Dziękuję, nie potrzebuję.

D: Ależ proszę powąchać, takie cudowne energiczne zapachy Orientu... Polecam szczególnie ten pomarańczowy, bo najdłużej się utrzymuje... bla bla bla... - i kolejne dwie minuty zmarnowanego czasu.

J: Naprawdę dziękuję, przyszłam po coś innego, żelów pod prysznic mam w domu dostatek.

Już miałam odchodzić, idąc przed siebie, ale ta gadała jak nakręcona, najwyraźniej stawiając sobie za cel życia wciśnięcie mi tego kosmetyku. Postanowiłam ją przechytrzyć i mieć już święty spokój.

J: Dobra, poproszę ten pomarańczowy, podoba mi się, wezmę jeden.

Gejsza zadowolona, a ja przeszłam za najbliższy regał, gdzie jej wzrok już nie sięgał i zwyczajnie ten żel odstawiłam na półkę jego producenta. Wybrałam dla siebie róż oraz maseczkę i podreptałam do kasy. Na moje nieszczęście jedyna czynna kasa była w zasięgu wzroku dziewczyny w orientalnej stylizacji. Płacę, chowam gadżety do torebki, kieruję się do wyjścia i wtem krzyk...

D: Łapać złodziejkę! Żel ukradła! - Tak, to była gejsza od pachnących żeli.

Cała drogeria oczy na mnie i już zbiera się widownia tego cyrku. Bardzo szybko pojawił się pan z ochrony i zastawił mi wyjście.

J: Przepraszam, to nieporozumienie, nie kupowałam żelu pod prysznic.

D: Jak nie!? Brałaś ode mnie przed chwilą żel, a nie zapłaciłaś za niego w kasie!

Pardon, przed chwilą pani, a teraz już na Ty?
Ochroniarz kazał mi przejść przez bramkę. Zero piszczenia. Kazał pokazać zawartość torebki. Brak czegokolwiek do kąpieli. Poza małym portfelem, telefonem, drożdżówką ze śliwką oraz różem i maseczką nie było tam niczego, za co bym nie zapłaciła, a chciała dyskretnie wziąć. Ochroniarz przeprasza i puka się w czoło, patrząc na gejszę. Ale ta nie dała za wygraną.

D: Jak to, gdzie go schowałaś, złodziejko?! Brałaś przecież!

Nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać.

J: Owszem, wzięłam od ciebie żel, ale po chwili odstawiłam go na półkę, bo wcale nie miałam ochoty go kupować. Stoi na półeczce z innymi kosmetykami firmy xxx.

Ekspedientka poszła sprawdzić i po chwili wróciła z butelką w ręku. Widocznie nikt go jeszcze nie przestawił na swoje miejsce. Do przebierańca nie docierało.

D: Jak nie chciałaś kupować, to po co brałaś!? Ukraść chciałaś, wynieść bez płacenia!

Widocznie była potrzeba powiedzieć jej w końcu coś mocniejszego, więc wypaliłam:

J: Bo byłaś tak upierdliwa, wciskając mi ten żel, że wzięłam go dla świętego spokoju, by móc spokojnie iść dalej zrobić swoje zakupy.

W końcu się zamknęła, parę klientek chichotało z jej obrażonej miny, a kierowniczka, która w końcu przybiegła gorąco przepraszała mnie za zachowanie pracownika. Śpieszyło mi się już do domu, więc przeprosiny przyjęłam i po prostu poszłam na tramwaj.
Za plecami słyszałam jedynie parę słów ostrej reprymendy, jaką otrzymała przebierana dziewczyna.
Należało się jej za tą głupawą nadgorliwość.

sklepy

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 872 (942)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…