Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29796

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nigdy nie sądziłam, że mnie to spotka. A jednak.
Przyjechał do mnie znajomy mojego ojca, wprost z kraju mlekiem i miodem płynącym, jakim jest Szwecja. Facet w sile wieku, w okolicach czterdziestki, ale już siwy. Moim zadaniem było oprowadzić go po mieście i ogólnie - umilać mu czas wolny.

Jako, że jutro rano wyjeżdża, postanowił wyruszyć na sklepowe łowy, aby kupić jakiś prezent dla córki i żony. Jako, że mam posturę nastolatki, wysoka jakoś specjalnie nie jestem, a do tego drobna - w sklepie z ciuchami musiałam mierzyć na siebie ciuchy, które miały być dla "małej". Koleś zagramaniczny, więc nie musiał specjalnie patrzyć na cenę - dla niego i tak wszystko było tanie.

Kiedy wybraliśmy w końcu parę koszulek, sukienkę i torebkę udaliśmy się do kasy, by zapłacić za to wszystko. Przez cały czas rozmawialiśmy po angielsku, stąd dziewczęta stojące za ladą - na pewno ode mnie młodsze, chociaż i ja wyglądam na gówniarę - zmierzyły nas od stóp do głów i już wiedziałam, że za chwilę zaczną komentować.
Skasowały wszystkie rzeczy i wypalają do nas:

- Three hundred forty zlotys, dziwko.
- A nie lepiej od razu szmato bądź galerianko?

Ten przestrach w ich oczach zapamiętam do końca życia.

sklepy

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1488 (1544)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…