Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29925

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Już któryś raz z kolei wchodzę do pustego mieszkania i zastaję otwarte drzwi balkonowe. Jeszcze jakby to było okno, to bym się nie wpieniała. Ale te otwarte drzwi balkonowe mnie wkurzają strasznie. Mimo że mieszkamy na pierwszym piętrze. Ale ja jestem przewrażliwiona i już tłumaczę dlaczego :)

W bloku mieszkam całe życie. Ale pochodzę z niedużego miasteczka, więc i pewne zachowania "wsiowe" się zdarzają. :) To było zanim rodzice kupili nową lodówkę i starą wstawili do piwnicy jako tą zapasową. No. A lodówka mała, ciasna, na święta jedzenia trzeba dużo naszykować. Że zima sroga, to garnki stadami wędrowały na balkon. I mogły tak sobie stać nawet ze trzy dni. Któregoś roku mama zabrała garnek z gołąbkami z balkonu, żeby je odgrzać, ale garnek był dziwnie lekki. Zajrzała do środka i mało nie dostała zawału serca. Gołąbków nie było! Więc dawaj na balkon przeglądać resztę garnków, ale nic innego nie zaginęło. Mama w płacz, ojciec zły, bo gołąbki lubi, a dzieciaki coraz to nowe teorie układają jak gołąbki z garnka wyparowały.

Minęło kilka miesięcy, zrobiło się ciepło. Wiadomo, że na balkon pranie wędruje wtedy, bo schnie szybciej. W magiczny sposób zaczęły ginąć skarpetki. I to jeszcze tak dziwnie, bo spinacze zostawały, a skarpetki znikały. No odpinały się same i wędrowały w świat za gołąbkami. Ale kiedy wywędrował również mop, który mama trzymała na balkonie, żeby podmieść płytki w razie czego, to przebrała się miarka.

Zagadka rozwiązała się którejś nocy, kiedy mój starszy brat próbował ukradkiem zapalić papierosa na balkonie. Najpierw zobaczył jak z góry machają dwie nogi do niego. Po chwili pokazał się brzuch, a nogi oparły się pewnie o barierkę. Już po chwili na naszym balkonie stał syn sąsiadów z góry, mocno zdziwiony widokiem mojego brata. Co się okazało? Jego rodzice zamykali drzwi na noc, żeby potem nie musieć chłopaka po szpitalach szukać (lub po komisariatach), ale on sobie wypracował sposób - wychodził przez balkon. Przy okazji zbierając łupy z naszego balkonu.

Mop wrócił następnego dnia, ku uciesze mamy. Tylko tych gołąbków nigdy sąsiadowi nie wybaczyła.

blok

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 581 (621)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…