Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29998

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowiem Wam moją dzisiejszą historię. Szczerze to dalej zbieram szczękę...

Wracałam sobie około północy po centrum Warszawy, ludzi sporo jak na taką godzinę. Stanęłam na przystanku i sprawdzam autobusy do domu. W pewnym momencie podchodzi do mnie dwóch młodych mężczyzn [M] i zaczyna zagadywać, niebezpiecznie zbliżając się do mojej strefy osobistej. Stoję więc przerażona, wiem, że dobrze się to nie skończy, ale uciekać nie ma jak, szpilki na nogach...

[M] A czemu koleżanka tak tu sama stoi, to niebezpieczne. Jeszcze takie nogi, sukienka. Naprawdę, masz warunki, a i czym oddychać...
[J] Wracam do domu...
[M] A to my odprowadzimy, bo samotna kobieta nie powinna wracać w pojedynkę. Albo może gdzieś pójdziemy, zabawimy się. Zobaczysz, nie pożałujesz.
[J] Nie dziękuję, ja czekam na... - I tu miało paść słowo "autobus", ale nie zdążyłam go wypowiedzieć.
Wtem czuję jak ktoś łapie mnie pod rękę, odwracam głowę i widzę całkiem obcego eleganckiego pana, w czarnym płaszczu i kapeluszu [P] w wieku 70-80 lat.
[P] Przepraszam kochana, ale mam nadzieję, że nie czekałaś na mnie zbyt długo. Panowie wybaczą, ale muszę odprowadzić tę piękną damę do domu.
I jak gdyby nigdy nic odeszliśmy z przystanku.

Po przejściu kilkudziesięciu kroków, pan znowu się odezwał.
[P] Mam nadzieję, że nie ma mi pani z złe, że ośmieliłem się wtrącić w konwersację?
[J] Nie, skądże, bardzo dziękuję.
[P] A dokąd pani idzie jeśli można spytać?
[J] Tutaj, dwie przecznice, niedaleko. Naprawdę bardzo panu dziękuję.
[P] Ratowanie dam z opresji to obowiązek i przyjemność dla każdego mężczyzny. Czy nie będzie pani miała nic przeciwko, abym towarzyszył pani do domu i zapobiegł innym nieprzyjemności?
[J] Bardzo dziękuję, to bardzo miło z pana strony.
[P] Cała przyjemność po mojej stronie.

I jak tak sobie wracaliśmy, pan opowiadał mi o swoim życiu, okazało się, że robił doktorat na mojej uczelni, później wykładał, ale kilka lat temu przeszedł na emeryturę. Zna całą kadrę profesorską i tęskni za życiem akademickim. Opowiadał o pracy, badaniach, podróżach. Po dojściu pod blok rozmawialiśmy jeszcze z pół godziny. A na pożegnanie ucałował mnie w rękę w taki sposób, jak jeszcze nigdy nie zrobił tego żaden mężczyzna i pochylił kapelusz.

miasto moje Warszawa

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 608 (670)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…