Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#30268

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kupiłem i wyremontowałem doszczętnie mieszkanie dla "siebie", a że korytarz też nie był w najlepszym stanie postanowiłem, że skoro mam sporo "darmowych" materiałów to na początek pomaluję całe piętro.
Spotkało się to oczywiście z uznaniem wszystkich nowych sąsiadów.
Zachwyty nad moją pracowitością itd. itp nie miały końca.
Poproszono mnie też o pomalowanie reszty kamienicy - oczywiście odpłatnie. Ale to inny temat.
W kolejnym przypływie dobroci, a może po prostu dla tego że tak jestem wychowany i nie lubię mieć "chlewu" przed drzwiami, postanowiłem zerwać stare połamane i częściowo zalane betonem płytki podłogowe i zrobić porządną podłogę na korytarzu prowadzącym do 3 lokali - w tym również moim.
Nauczony doświadczeniem, najpierw spytałem kilku "ważniejszych" współmieszkańców czy mogę?
"-Oczywiście, proszę bardzo, a jak będzie ładnie to może nam też na innych piętrach zrobisz?
-Nie ma sprawy, jak tylko będę miał czas :)"

Udało mi się też przywieźć ładne bardzo wytrzymałe płytki podłogowe na korytarz właśnie, oczywiście nikt nie miał nic przeciwko nim.
Za drobnym wyjątkiem, bo nie było by piekielności....

Mody sąsiad z góry, mieszkający u matki i zajmujący się spaniem całymi dniami a w międzyczasie wyjazdami na treningi hokeja, pożalił się innej sąsiadce, jak to mogę zakładać czarne płytki, jemu ten kolor się nie podoba i w ogóle dlaczego go osobiście nie spytałem, bo może on by chciał różowe albo zielone...
No zrozumieć trzeba czyjeś zdanie.
Płytki póki co leżały ładnie w paczkach w podwórku.(leżą już rok ze względu na mój brak czasu)
Postanowiłem owego sąsiada spytać o zdanie, skoro ma obiekcje to niech się wypowie.
Spytałem grzecznie. "Oczywiście proszę bardzo nie mam nic przeciwko, nawet będzie ładnie z nowymi płytkami".
W porządku pomyślałem :) przy odpowiednim momencie założę te płytki.

Jakiś czas później sąsiadka opowiedziała mi historię owego sąsiada.
Jak się okazuje ona zawsze jest na NIE. Obojętne w jakiej kwestii.
Dlatego od 10 lat kamienica nie była w jakikolwiek sposób remontowana (na szczęście wymaga jedynie bardzo ale to bardzo drobnych nakładów pracy). Bo jemu zawsze nie pasuje albo kolor, albo termin, albo NIE i koniec.
Nawet to że posprzątałem w podwórku przy śmietnikach i powycinałem bluszcze i wyrwałem chwasty mu przeszkadzało - bo jak to określił "po co to zrobiłem, przecież było dobrze", taa nawet kubłów nie dało się przez te bluszcze otworzyć i stały na środku podwórka zamiast na swoim miejscu.
Nikt nie chce się z nim kłócić.

Przyszedł czas montażu anteny satelitarnej na dachu, postanowiłem zdobyć pisemną zgodę wszystkich mieszkańców naszego przybytku.
Obyło się bez problemów, jedynie wyżej wymieniony nie otworzył drzwi...
Udało mi się za to porozmawiać z jego Matką - przemiła kobieta. Nawet o płytkach na dole wspomniała że widziała je i pytała czy je będę zakładał ,bo szkoda żebym na próżno je tu przywoził. Że ładne i w ogóle.

Piekielny jestem troszkę i ja.
Bo dałem do zrozumienia "młodemu" że jeśli ma jakieś wątpliwości co do mojego wkładu w wygląd i stan techniczny budynku, to proszę zażalenia kierować bezpośrednio do mnie.
Unikał mnie prawie pół roku :)
Niedawno znów mówi mi "dzień dobry" :)

Czyżby zwycięstwo ? :)

ps.spytacie czy nikt nie opiekuje się budynkiem -otóż jest zatrudniona firma sprzątając i zarządca od rozliczeń i remontów, ale jak to już bywa w moim mieście, skoro na klatce jest czysto to reszta nikogo nie obchodzi. tym bardziej że jest tu zaledwie 10 mieszkań (wszystkie prywatne). Zresztą papierkowe sprawy trwają zbyt długo. (wymiana szyby potłuczonej w czasie burzy trwała 3 miesiące)

Pewna europejska Stolica

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…