Jakiś czas temu, pewna kobieta - Austriaczka uderzyła w tył auta moich kolegów, na jednej z większych ulic Wiednia. Gdy tylko usłyszała polską mowę - uciekła, a oni nie zdążyli spisać jej numerów.
Oczywiście wezwali policję i poprosili o ustalenie sprawcy za pomocą monitoringu.
W odpowiedzi usłyszeli jedynie, że kolizja to nie ich obowiązek, zwłaszcza dla obcokrajowców, a w tym miejscu monitoringu nie ma. Po czym odjechali bez spisywania protokołu, "grożąc" sporymi kosztami jeśli wniosą sprawę do sądu o ustalenie sprawcy.
Sprawcy nie znaleziono, naprawa szkody wyniosła prawie 2 tys. zł.
Gdzie piekielność?
Otóż, dokładnie to miejsce jest monitorowane przez 3 kamery. Skąd to wiem? Bo jedna z nich jest online. Druga należy do monitoringu natężenia ruchu, trzecia do policji. O wszystkich można znaleźć informacje na stronie urzędu.
Oczywiście wezwali policję i poprosili o ustalenie sprawcy za pomocą monitoringu.
W odpowiedzi usłyszeli jedynie, że kolizja to nie ich obowiązek, zwłaszcza dla obcokrajowców, a w tym miejscu monitoringu nie ma. Po czym odjechali bez spisywania protokołu, "grożąc" sporymi kosztami jeśli wniosą sprawę do sądu o ustalenie sprawcy.
Sprawcy nie znaleziono, naprawa szkody wyniosła prawie 2 tys. zł.
Gdzie piekielność?
Otóż, dokładnie to miejsce jest monitorowane przez 3 kamery. Skąd to wiem? Bo jedna z nich jest online. Druga należy do monitoringu natężenia ruchu, trzecia do policji. O wszystkich można znaleźć informacje na stronie urzędu.
policja
Ocena:
673
(717)
Komentarze