Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#30800

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O służbie zdrowia.

Męczę się długi czas z trądzikiem i niczym na dłuższy czas nie umiem tego wypędzić. I nie wiem czy to wina mojego organizmu czy jednak mam pecha do dermatologów.

Kilka ładnych lat temu, kiedy to studniówka zbliżała się wielkimi krokami postanowiłam na poważnie zająć się moim problemem. Poszłam do pani dermatolog (jedynej u mnie w mieście), wyjaśniłam w czym rzecz, dostałam receptę i przykazanie że jak się poprawi to można leczenie przerwać. Wszystko ładnie się goiło, nic nowego na twarzy nie wyskakiwało, więc i leczenie zakończyłam.

Pech chciał, że po jakimś czasie wszystko wróciło. Ja również - do piekielnej dermatolog. Przepisała ponownie to samo. Nie pomogło. Kolejna wizyta. Przepisane coś innego. Coś tam zadziałało (nic nie badane, nawet piekielna nie przyglądała się mojej twarzy, takie na zasadzie "a może się uda, a jak nie to to spróbujemy coś innego"). No i nastała wiosna. A wraz z wiosną słońce zaczęło częściej świecić a i moja twarz jakby przez to bardziej "rozkwitła". Więc pobiegłam do pani dermatolog z nadzieją na ratunek:
Ja: proszę mi pomóc bo teraz jak słońce świeci mocniej to mnie bardziej wysypuje
(P)iekielna: to niech pani ulotkę przeczyta, bo może tego leku nie można na dzień stosować
Ja: Ulotkę przeczytałam dokładnie, i owszem nie można stosować na dzień (swoją drogą jak dermatolog może nie wiedzieć jak stosować konkretne leki?!). Stosuję tylko na noc ale przez to słońce mocniej mnie wysypuje
P: to ja już nie wiem, to może czapeczkę z daszkiem kupić?

Tak, to może jednak dermatologa zmienić...

służba_zdrowia

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (145)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…