Od około roku zajmuję się piercingiem, kłuję ludzi u siebie w domu, nie mam żadnych certyfikatów, bo w Polsce nawet nie ma takiego zawodu jak "piercer", wszystko jest sterylne i tak jak powinno być.
Zadzwoniła dzisiaj do mnie pewna Pani, która zapytała czy może przyjechać na zmianę kolczyków w uszach jej córeczki, oczywiście zgodziłam się, godzinę później była już u mnie. Okazało się, że to ta sama dziewczynka, której przekłuwałam uszy około 3 miesięcy temu, z czym wiąże dość bolesna dla niej historia:
Pół roku temu miałam okazję ją gościć u siebie po raz pierwszy. Dziewczynka miała łzy w oczkach, jej mama była spanikowana, uszy w fatalnym stanie. Okazało się, że koleżanka matki zaczęła na własną rękę przebijać ludziom różne części ciała - oczywiście nie mając o tym żadnego pojęcia. Kupiła pistolet do robienia kolczyków - co jest najgorszym co może spotkać nasze ciało, ponieważ rozrywa, a nie przebija tkankę. Mama dziewczynki stwierdziła, że pójdzie do koleżanki przebić uszy swojej córce. Skończyło się to ogromnym zakażeniem, opuchlizna prawie pochłonęła kolczyki, a przy okazji dziewczynka cierpiała i to nie mało. Genialna koleżanka, stwierdziła, że kolczyki można zmienić na inne już po 2 tygodniach!, gdy minimalny czas zalecany przez piercerów to przynajmniej 1,5 miesiąca!
Po prawie 2,5 miesięcznej kuracji, żeby doprowadzić płatki do poprzedniego stanu i aby były gotowe do ponownego przebicia, zjawiły się znowu u mnie, uszy przebite poprawnie, sterylne kolczyki założone, dziecko szczęśliwe.
Kolejny raz był właśnie dzisiaj, na zmianę biżuterii.
Matka dziewczynki powiedziała mi, że z koleżanką kontaktu już nie ma.
Najbardziej szkoda mi tej dziewczynki, to naprawdę słodkie, uśmiechnięte dziecko, które musiało przejść przez leczenie i niesamowity ból.
Piekielnej koleżance pogratulować intelektu.
Zadzwoniła dzisiaj do mnie pewna Pani, która zapytała czy może przyjechać na zmianę kolczyków w uszach jej córeczki, oczywiście zgodziłam się, godzinę później była już u mnie. Okazało się, że to ta sama dziewczynka, której przekłuwałam uszy około 3 miesięcy temu, z czym wiąże dość bolesna dla niej historia:
Pół roku temu miałam okazję ją gościć u siebie po raz pierwszy. Dziewczynka miała łzy w oczkach, jej mama była spanikowana, uszy w fatalnym stanie. Okazało się, że koleżanka matki zaczęła na własną rękę przebijać ludziom różne części ciała - oczywiście nie mając o tym żadnego pojęcia. Kupiła pistolet do robienia kolczyków - co jest najgorszym co może spotkać nasze ciało, ponieważ rozrywa, a nie przebija tkankę. Mama dziewczynki stwierdziła, że pójdzie do koleżanki przebić uszy swojej córce. Skończyło się to ogromnym zakażeniem, opuchlizna prawie pochłonęła kolczyki, a przy okazji dziewczynka cierpiała i to nie mało. Genialna koleżanka, stwierdziła, że kolczyki można zmienić na inne już po 2 tygodniach!, gdy minimalny czas zalecany przez piercerów to przynajmniej 1,5 miesiąca!
Po prawie 2,5 miesięcznej kuracji, żeby doprowadzić płatki do poprzedniego stanu i aby były gotowe do ponownego przebicia, zjawiły się znowu u mnie, uszy przebite poprawnie, sterylne kolczyki założone, dziecko szczęśliwe.
Kolejny raz był właśnie dzisiaj, na zmianę biżuterii.
Matka dziewczynki powiedziała mi, że z koleżanką kontaktu już nie ma.
Najbardziej szkoda mi tej dziewczynki, to naprawdę słodkie, uśmiechnięte dziecko, które musiało przejść przez leczenie i niesamowity ból.
Piekielnej koleżance pogratulować intelektu.
Jelenia Góra
Ocena:
802
(930)
Komentarze