Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31410

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielność ogólna- gloryfikowanie biedy.

I proszę, nie zrozumcie mnie źle. Sama się utrzymuję i to z 3 źródeł (2x praca i nędzna renta po RODZICU- bo mój ojciec nie dostarczył kwitka jednego, bo zmarł i nie zdążył) nie mam żadnej rodziny poza bratem (a on ma swoją rodzinę już i ja nie biorę nic od niego) ale kiedykolwiek się pochwalę, że mam coś droższego (bo na to odkładałam długo albo z łzami w oczach nie jem 2 dzien bo musze spłacić kredyt) to od razu włącza się ludziom czerwona lampka.
Jest to irytujące - robię zdjęcia lalce, podchodzi uśmiechnięta para ludzi koło 40tki i pyta po ile lalki takie piękne chodzą. Mówię, że 1500zł (a przypominam, że są i po kilkanaście tysięcy- mam na chwilę obecną już 2, bo musiałam jedną sprzedać z powodów zdrowotnych, kolekcjonuję różne lalki od paru lat).
Odchodzą niezadowoleni mówiąc, że oni są biedni i nie mają na coś takiego a ja miałam czelność sobie kupić i się w d... poprzewracało od dobrobytu, bo za tyle mogłam kupić telewizor albo zrobić zakupy żywnościowe na 2 miesiące. Szczerze - co mnie obchodzi ich sytuacja życiowa i czemu jestem jej powodem,.

Teraz piszę, bo przeczytałam komentarz "ja się bawiłam lalką za 15zł i było dobrze" - kiedy była mowa o lalkach, które już zahaczają o kolekcjonerstwo bo dzieci się nimi niekoniecznie bawią.

Koniec przydługiego wstępu.

A więc... Smyk. Przy okazji poprzedniej pensji.
Zwykle kupuję moje lalki (inne niż BJD) za granicą, a właściwie proszę znajomą aby mi kupowała bo są kilka lub kilkanaście razy tańsze niż w sklepach czy na allegro. Ale tym razem portfel miło ciążył a ja zobaczyłam lalkę, którą bardzo chciałam- wlączyło mi sie mocne "ja chcę teraz".
No i tak biadolę chłopakowi że to 240zł (zestaw) cicho, mając nadzieję że mnie jednak poprze w decyzji zakupu :) (nie, nie dokłada mi się do mojego hobby)

Obok stojaka pojawia się dziewczynka z matką. Czy matka bogata nie wiem, obie dobrze ubrane, nie patrzyłam na metki jak wielu użytkowników Piekielnych. Dziewczynka naciąga mamę na lalkę za około 80zł, z tej samej serii co ja chciałam. Mama uparcie jej wmawia laleczkę za nie wiem, może 15-20zł. Nie pamiętam.

No i... stało się. Dziewczynka w płacz że Amczek może sobie kupić droższą ("bo ta paniii sobie kupuuuujeeee"). Pani Mama z pyskiem (bo takich słów nie wyrzuca się przez usta), że jej podburzam córkę do buntu bo kupuję drogie zabawki.
Uprzejmie mówię-stoję tu dobre 10 minut i to moja sprawa co przeglądam, bo sama zarabiam i sama wydaję, co zarobię. Pani się nie spodobało, że zarabiam.

Co najgłośniej powiedziała? Krzyczała, że ona nie zarabia w ogóle! I że ją nie stać na lalkę. I że nie kupi lalki dziecku za 80zł.

Dodam i przypomnę: nie machałam dziecku przed twarzą lalką, stałam w ciasnej alejce z pudełkiem pod pachą.

Pani mama powiedziała, że dziecku nie kupi lalki za 80zł bo to za dużo na jedną lalkę.
Nie stać jej? Oj, nie tak łatwo.

Końcówka:
Kupiła jej.... 5 laleczek każda po 29.99. Przeliczcie sobie.
Dziecko płakalo że tych nie chce bo brzydkie. Że chce jedną.

Na co mama.... że są biedni, więc kupiła jej więcej, bo te mniejsze są tańsze. I wyszła z tymi 5 mówiąc, że ma 5 i ma się cieszyć bo to więcej niż jedna.

I tak, pewnie w komentarzach ktoś napisze, że nie każdy ma takie luksusy jak ja, że nie każdy zarabia dużo i inne takie. No ale proszę, sytuacja powyższa to dowód nie posiadania ani grosza w portfelu?

Smyk

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (240)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…