Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31436

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wracam spokojnie samochodem do domu. Droga wąska, dosyć kręta, na całej długości ograniczenie do pięćdziesięciu kilometrów na godzinę i zakaz wyprzedzania. Z obu stron, może nie jeden za drugim, ale dosyć gęsto jadą samochody. Już dawno nauczyłam się, że znaki drogowe we Włoszech to tylko ozdoba pobocza, więc to, że wszyscy przekraczają prędkość o około dwadzieścia kilometrów na godzinę uznaję za normę. Ot ludziom się spieszy do domu po pracy. Zresztą sama, o ile uznam, że nie jest to zbyt niebezpieczne też dostosowuję prędkość do innych, coby ruchu nie blokować.

Wychodzę z zakrętu i widzę srebrne Audi zbliżające się do mnie na zderzenie czołowe. Idiota wyprzedzał nie dość, że kilka samochodów pod rząd i na zakazie to jeszcze przed zakrętem. Nie zdążył. Oceniłam możliwe manewry: z jednej strony mam samochody jadące po swoim pasie, z drugiej słupki i drzewa praktycznie na granicy drogi. No to w bok nie zjadę. Przytulam się jak najbardziej do pobocza i depczę hamulec modląc się, aby kierowca za mną miał dobry refleks i nie wjechał mi z zadek a ten na wprost jakoś zmieścił się środkiem. Idiota minął mnie na milimetry. Zmówiłam modlitwę dziękczynną i ruszam dalej. Jakieś pięć minut później samochód jadący za mną, który doskonale widział jak niewiele brakowało wcześniej do wypadku, zafundował dokładnie takie same atrakcje osobie z przeciwnego pasa. Widząc to mówię do męża:

- Za zastrzelenie takiego powinna być co najwyżej grzywna za polowanie poza sezonem. – Moje szczęście spojrzało się na mnie i poważnie odpowiada:
- Za zastrzelenie takiego powinna być nagroda łowiecka.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 206 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…