Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31778

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Długi czas minął od mojej ostatniej historii. Nieczęsto trafiam na piekielnych. Może mam to szczęście, ale jak się okazuje od czasu do czasu trafi się na przedstawiciela tego gatunku Homo ledwo Sapiens.
Tytułem wstępu - ma ci ja latorośle w liczbie trzech. Specyficzny charakter u każdego bierze się najprawdopodobniej jako następstwo obciążeń genetycznych. Pomińmy tu wiek i płeć skrajnych, gdyż nie o nich bedzie mowa. Historia będzie o średnim, w wieku lat 14, który z pełnym szacunkiem zasłużył sobie na ksywę Balcerowicz.
Kazdy ojciec wychwala swoje dzieci, aczkolwiek swój przydomek chłopak ten otrzymał zasłużenie - jak wykazuje codzienna praktyka rodzicielska zwana szumnie "wychowaniem". Od najmłodszych lat dzieciak osczędzał. Źródła dochodu miał różne - ciotki, babcia, dziadek, wujki, skosił trawe, umył samochód, sprzedał puszki, komunia, urodziny, imieniny, święto państowe .... jednym słowem w wieku lat 10 dysponował już na tyle duzym kapitałem obrotowym iż była w stanie sam finansować sobie wyjazdy na wycieczki klasowe czy też szkolne ekapady turystyczno - krajoznawcze. Czasami dopiero po fakcie dowiadywałem się iz takowe były. W każdym razie, pewnego pięknego dnia, przyszedło do mnie ze sprawą:

[S] - syn
[O] - ojciec czyli moja osoba

[S] Tata, czy mogę kupić sobie motor, znaczy się motorower

[O]- OOOO ...oooo

[O] Synku, ale motorower kosztuje przecież mase pieniedzy, co najmniej kilka tysięcy zlotych !!!

[S] Wiem, uzbierałem sobie, powinno wystarczyć

[O] Niemożliwe, masz tyle pieniążków?

[S] Tak, mozemy przeliczyc

Tak tez zrobiliśmy. Musze przyznać iż byłem pod wrażeniem. Chłopak miał uzbierane średnią krajową brutto z ogonkiem.
Wyjasniłem mu oczywiście iż zakup pojazdu o nie tylko przyjemność z jeżdzenia, ale też koszty rejestracji, paliwa, serwisu - co jak się okazuje miało juz wkrótce dać o sobie znać.

[O] Pieniążków na motorower Ci wystarczy. Ale co potem? jeśli bedziesz chciał jechać na wycieczke z klasą, albo obóz sportowy, bedziesz bez grosza. Moja prpozycja jest taka: ponieważ dobre jest z Ciebie dziecko, dołoże połowe ceny motoroweru a w zamian Ty bedziesz sprzątał mi samochód. Zgadzasz sie?
Męski uścisk dłoni parafował umowe. Kilka dni póżniej udaliśmy się do przedstawiciela handlowego oferującego roznego typu motocykle, motorowery, quady i tym podobne pojazdy w byłym mieście wojewódzkim ze świętym klasztorem na nie ciemnej górze. Firma sprawdzona w internecie. Kilku przedstawicieli w różnych miastach. Na Allegro oferuja pojazdy, opinie użytkowników serwisu w większości pozytywne. Przy okazji chciałem rozejrzeć się za pojazdem wielozadaniowym typu quad z przyczepą. Trafilismy na szefową tego interesu. Zachwala towar w niebogłosy, cena przystępna, sprzet na licencji Hondy czy Yamahy, gwarancja. Jednym słowem cud i miód. Gdy wypowiedziałem słowa iż do kompletu zakupilibysmy jeszce quada - do uszu mych dotarły peany jaki to wspaniały sprzet oferują za tak rewelacyjne ceny. Troszke mnie tylko zaniepokoiło iz towar jest made in China. Miałem tyle tylko zdrowego rozsadku iż zakup quada odłożyłem na dalszy czas. Zobaczymy jak bedzie się sprawował motorower - pomyślałem.
Chyba bliskość świętego klasztoru wpłynęła na tę decyzję. W przeciwnym wypadku byłbym pewnie kilka tysięcy złotych w plecy. W każdym razie - motorower kupiony, dzieciak zadowolony. Codzienna diagnostyka, szmatka bawełniana, wysoki połysk. Jednym słowem - wydaje się iż lepiej nie mogliśmy trafić. Jak instrukcja nakazuje - po 300 km - do serwisu trzeba się udać aby podregulowac to i owo i gwarancji nie stracic. Oczywście - wszystko jak najbardziej płatne - 150 zł. Sprzęt zawieziony (październikowe deszczowe dni) - jazda bez dachu nad głową nie uśmiechała mi się. Dwa dni później - sprzęt do odebrania. Ta sama trasa, sprzet przywieziony. Za dwa tygodnie, dzieciak przychodzi wieczorwą porą z informacją:

[S] Tata, łańcuch mi spadł
[O] To go załóż
[S] Ale się nie da

Ki diabeł, co jest grane - myśle. Wychodze przed dom i ..... oczom nie wierze. Ci którzy się znaja co nieco na motorach wiedzą jak tylna zebatka jest mocowana do koła. Otóż wszystkie, ale to wszystkie śruby mocujące żebatkę były .... ścięte. Przy okazji wyłamany kawałek piasty i łożysko na wierzchu. Jak powiedział później znajomy mechanik - jest to możliwe w motocyklach jeśli ktoś szarzuje na jednym kółku, ale w motorowerkach - nie ma prawa sie stać. Jednym słowem - wada fabryczna. Gwarancja jest, nie ma co sie martwic. Motorower do samochodu, zawozimy do serwisu - tego samego gdzie był przegląd. Po kilku dniach informacja - gwarancja nie jest uznana gdyż cyt:

- nie podlegają gwarancji wszelkie uszkodzenia mechaniczne

Tak dokładnie - słowo w słowo - jest napisane w odmowie wykonania naprawy w ramach gwarancji. Przyznam iż mnie zamurowało. Syna bardziej. Ale pocieszałem się tym iz jest zima, więc nie bedzie poki co jeździł.
Pod koniec marca sprzęt naprawiony (teoretycznie) trafił z powrotem do nas. Transport - oczywiście znów trzeba otworzyć portfel. Wszystko niby pięknie ale, dwa tygodnie temu telefon:

[S] Tata, łańcuch mi spadł
[O] to go załóż
[S] nie da się, koło zablokowane
[O] Trudno, przyjadę z pracy i zobaczymy co jest.

Przyjechalem, zobaczyłem i ..... się załamałem. Zębatka wogóle nie ma połączenia z kołem. Szybki telefon do serwisu, gdzie wytłumaczono mi w dosadnyc słowach iz jest sobota, nie pracuja a tak wogóle to mój problem - czyli spadaj chłopie na drzewo. Zgadza się - moj problem, ale tym razem chocbym miał stnąc na głowie, sprawdze jakim cudem po niby naprawie i zrobieniu zgodnie ze stanem licznika 14 km rozlecialo się całe koło !!! Całe szczęście iż nic się nie stało poza wystraszeniem pewnej przedstawicielki moher commando, której to chrzęst spadajacego łańcucha obracającego w sieczkę plastikową osłonę uświadomił iż ... nie znamy dnia ani godziny. W każdym razie kolejny krok to telefon do zaprzyjaźnionego mechanika z prosbą o naprawe i sprawdzenie - co jest grane.
Motorower był na warsztacie 4 dni. Co sie okazało. Przy poprzedniej naprawie - tej w ramach gwarancji której nie uznali, a która to była skutkiem awarii 2 tygodnie po wymaganym warunkami gwarancji przeglądzie - otóż Pan Mechanik zapomniał..... założyć tulei dystansowej od łożyska na którym osadzona była zębatka. To jeszcze nic, oś na której całe koło jest umocowane, a która - jak się okazalo - była skrzywiona przy poprzedniej awarii - nie została wymieniona. Skutek był taki iż
- łożyska tylniego koła do wymiany,
- oś - pęknięta, do wymiany,
- tuleja dystansowa - brak - trzeba założyć nową
- osłona łańcucha - pokiereszowana, do wymiany

Motorower jest juz naprawiony. Trzeba niestety było otworzyć znów portfel. Ocenę postępowania firmy B. ze świętego miasta, a ktora to firma ma swój salon firmowy przy ulicy Jagiellońskiej - pozostawiam już czytelnikom. Z czystej ciekawości, zasięgnąłem języka i opinii o tej firmie od kilku klientów którzy robili tam zakupy. Można to skwitować jednym zdaniem - nie uznaja żadnej gwarancji. Im częściej sprzęt jest na serwisie, tym częściej się psuje. Paradoks? Cuda? Czary? Pierwszy z brzegu przykład - motorower, przebieg 450 km, urwana linka od sprzęgła. Gwarancja nie uznana gdyż .... linki nie podlegają gwarancji. Nie podlegją gwarancji równiez łańcuchy, łozyska, zębatki, rozruszniki itd.
Reasumując - uważajcie gdzie kupujecie. Pozytywne komentarze na Allegro to nie wszystko. Firma dostarcza sprzet w miarę szybko, dostaje pozytywny komentarz i ..... do pierwszej naprawy jest OK. Za naprawy trzeba niestety płacić i to niestety słono. Sam przegląd - regulacja zaworów i linek, wymiana oleju - to wydatek od 120 do 150 zł. Pierwszy z brzegu mechanik wycenił te prace na maksymalnie 50 zł, przy czym zajmuje mu to 30 min.
Rzetelną firmę poznaje się z tego - jak podchodzi do klienta gdy ma kłopoty ze sprzętem kupionym w tej firmie. Firma B. Dała się poznać po tym iż ten egzamin totalnie oblała. W każdym razie to był pierwszy i ostatni zakup u nich. Każdemu potencjalnemu klientowi będę sugerował zukupy wszędzie, tylko nie tam. Zakup u nich to murowane wydatki i problemy.

ul. Jagiellońska Święte miasto z klasztorem Firma B

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (224)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…