Coś a′propos gustów muzycznych i tak zwanych "największych fanów".
Kumpel przyprowadził na grilla dziewczynę. Na pierwszy rzut oka dziewczę jak dziewczę, na pozór sympatyczna, farbowana blondynka, choć w koszulce Metallica, więc fajnie, bo większość towarzystwa także preferuje cięższe brzmienia.
Dziewczyna okazała się jednak być dosyć niemiła w rozmowie, strasznie wyniosła i spoglądająca z pogardą na każdego, kto w danym momencie nie miał na sobie glanów, tudzież nie był obwieszony symbolami rockowych zespołów (mnie w sandałkach i jasnej sukience, przy niemal 30 stopniach C. nawet nie raczyła zaszczycić spojrzeniem).
Tak sobie więc siedziała i rzucała pogardliwe spojrzenia, raz po raz zaciągając się Black Devilem (czarny papieros), gdy wtem podchmieleni koledzy włączyli "Whiskey in the jar" i zaczęli się wygłupiać w rytm muzyki.
- Maj gad, co to za shit. - Skrzywiło się dziewczę. - Nie wiedziałam, że idę na wiejską zabawę country.
Ja z kumplem szybkie spojrzenie na siebie i nagłe olśnienie...
- Tak, a co byś wolała posłuchać Basiu? - Odzywa się kumpel, który dziewczę przyprowadził (potem żałował).
- No nie wiem, macie w ogóle coś Metalliki? Powiedzmy "Nothing else matters", bo tego country się nie da kurna słuchać.
Ktoś z tyłu parsknął, ja się uśmiechnęłam, kumpel zrobił dziwną minę. Dziewczątko zaś posiedziało jeszcze przez chwilę, przez nikogo nie zaczepiane, po czym opuściło nasze towarzystwo wielbicieli country. ;)
PS: Jak łatwo się domyślić nawet tym, którzy nie znają zespołu - "Whiskey in the jar" jest co prawda ludową piosenką irlandzką, ale wydaną właśnie przez Metallikę w rockowej wersji, której powyżej słuchaliśmy. Nie trzeba być "największym fanem", żeby ten fakt kojarzyć. ;)
Kumpel przyprowadził na grilla dziewczynę. Na pierwszy rzut oka dziewczę jak dziewczę, na pozór sympatyczna, farbowana blondynka, choć w koszulce Metallica, więc fajnie, bo większość towarzystwa także preferuje cięższe brzmienia.
Dziewczyna okazała się jednak być dosyć niemiła w rozmowie, strasznie wyniosła i spoglądająca z pogardą na każdego, kto w danym momencie nie miał na sobie glanów, tudzież nie był obwieszony symbolami rockowych zespołów (mnie w sandałkach i jasnej sukience, przy niemal 30 stopniach C. nawet nie raczyła zaszczycić spojrzeniem).
Tak sobie więc siedziała i rzucała pogardliwe spojrzenia, raz po raz zaciągając się Black Devilem (czarny papieros), gdy wtem podchmieleni koledzy włączyli "Whiskey in the jar" i zaczęli się wygłupiać w rytm muzyki.
- Maj gad, co to za shit. - Skrzywiło się dziewczę. - Nie wiedziałam, że idę na wiejską zabawę country.
Ja z kumplem szybkie spojrzenie na siebie i nagłe olśnienie...
- Tak, a co byś wolała posłuchać Basiu? - Odzywa się kumpel, który dziewczę przyprowadził (potem żałował).
- No nie wiem, macie w ogóle coś Metalliki? Powiedzmy "Nothing else matters", bo tego country się nie da kurna słuchać.
Ktoś z tyłu parsknął, ja się uśmiechnęłam, kumpel zrobił dziwną minę. Dziewczątko zaś posiedziało jeszcze przez chwilę, przez nikogo nie zaczepiane, po czym opuściło nasze towarzystwo wielbicieli country. ;)
PS: Jak łatwo się domyślić nawet tym, którzy nie znają zespołu - "Whiskey in the jar" jest co prawda ludową piosenką irlandzką, ale wydaną właśnie przez Metallikę w rockowej wersji, której powyżej słuchaliśmy. Nie trzeba być "największym fanem", żeby ten fakt kojarzyć. ;)
działka grill country;)
Ocena:
827
(913)
Komentarze