Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#31952

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach.

Otóż, ja i mój narzeczony przyjaźnimy się z pewną parą. Nazwijmy ich Romeo i Julia. We wrześniu Romeo zabrał Julię do Paryża, gdzie, pod wieżą Eiffela′a, poprosił ją o rękę, a ona wzruszona zgodziła się. Cud, miód i inne słodycze. Wrócili do Polski. Wypada rodzinę powiadomić. Najpierw jej, rodzina zadowolona, mówią, że ślub tak gdzieś listopad 2013 (data zmieniona), bo Julia studia kończy wtedy więc akurat. Później pojechali do jego rodziny - szczęścia ze strony rodziców nie było końca, że ich jedyny syn trafił na tak cudowną kobitkę (jego rodzice, szczególnie mama, naprawdę uwielbiają Julkę).

Do zobrazowania całej historii konieczne jest przybliżenie postaci Piekielnej Siostry Romea. Otóż, PS, z tego co Romeo o niej mówił, zawsze wykazywała postawę roszczeniową - "należy mi się, bo tak i już". Rok temu PS urodziła synka. Kto jest ojcem - nie wiadomo, PS twierdzi, że wie, ale nie powie. Od tego momentu PS stała się jeszcze bardziej roszczeniowa - "Dom mi się należy, bo mam dziecko", "Rachunków płacić nie będę, bo mam dziecko" itp, warto też wspomnieć, że ma darmową niańkę w postaci babci. Dziecko nosi jej nazwisko, bo od zawsze twierdziła, że znajdzie faceta, który pokocha i ją i dziecko. I tak się też stało. Około 1,5 temu poznała Uciśnionego Nieszczęśnika. UN świata nie widzi poza PS i jej synkiem. Na walentynki nawet jej się oświadczył. PS nie wygląda na zakochaną, ale najprawdopodobniej wychodzi z założenia "skoro ktoś zechciał mnie i dziecko, to wybrzydzać nie będę". Twierdzili, że ślub za 2-3 lata, że chcą sami zarobić na to.

Romeo i Julia zostali zaproszeni na roczek malca, pojechali. PS zażyczyła sobie na roczek spacerówkę. Tanie to to nie jest, ale kupili, w końcu Romeo jest chrzestnym. Zaproszeni byli również rodzice Uciśnionego Nieszczęśnika. I gadają, i piją za zdrowie małego. W międzyczasie ktoś spytał Romea i Julię kiedy dokładnie ślub. Odpowiadają, że XX listopada 2013, że już salę mają, orkiestrę, załatwiają wszystko w kościele. Czas się zbierać do domu. Buty ubrane, płaszcze przyodziane i PS mówi, że ona i UN chcieli coś powiedzieć. Bo oni ustalili datę swojego ślubu, na XX października 2013. Tak, miesiąc przed R i J. Wszyscy oczy wielkie, rodzice średnio zadowoleni. Julka, jako dobra duszyczka, starająca się nigdy nikomu nie zawadzać, z bolącym sercem i ściśniętym gardłem, ze łzami w oczach pogratulowała, że się cieszy ich szczęściem i inne bzdety. Romeo już taki delikatny nie był. Oboje załamani poszli na nocny spacer. Romeo mówi, że coś wyczuwał, że siostrzyczka może taki numer wywinąć. Jednak największa piekielność dopiero przed nimi.
Wchodzą do domu, a tak awantura, że pół wsi słyszy. Rodzice się na nią wydzierają, a PS z tekstem "Ale jak oni pierwsi ślub wezmą, to później my dostaniemy mniej pieniędzy, dlatego chciałam przed nimi."

Całe szczęście, że rodzice Romea okazali się ludźmi na poziomi i gdy Julia zasugerowała zmianę daty, żeby im nie przeszkadzać powiedzieli, że nigdy w życiu, że PS jak chce brać ślub w tym terminie, to nie ma co liczyć na ich pomoc finansową.

Ale, czy w ślubie faktycznie chodzi o pieniądze i prezenty?

Rodzinka...

Skomentuj (70) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 781 (875)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…