Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
W uczelnianej rzeczywistości kontakt mailowy to faktycznie rzecz bardzo przydatna, bo studentom pozwala na szybkie przekazywanie informacji, a wykładowcom na... praktycznie na wszystko. Oto kilka kwiatków:

1) Tendencją moich wykładowców jest wysyłanie potrzebnych na zajęcia materiałów w wieczór je poprzedzający. Pół biedy, jeśli są to tylko kserówki, które należy mieć - wtedy poszkodowanymi są tylko pechowcy nie posiadający drukarki (jak ja). Gorzej, gdy raptem przychodzi coś, co na jutro należy odrobić. Łatwo przewidzieć, że ludzie mają na ogół inne zajęcia poza wiecznym sprawdzaniem skrzynki, a niektórzy pewnie zaplanowali sobie czas, nie uwzględniając przerabiania zadań. Tia... Ale spróbuj przyjść na zajęcia nieprzygotowanym! Znacie to?
Takie wysyłanie na ostatnią chwilę jest typowe szczególnie dla jednej pani doktor. Kiedy więc na początku roku ponad połowa studentów przyszła na jej zajęciach nieprzygotowana, rzuciła:
- No ale jak to państwo nie wiedzieli?! Przecież wysłałam wiadomość.

2) Ta sama pani doktor zrobiła nam pewnego razu większą niespodziankę. Wysłała nam maila o takiej mniej więcej treści:
"Szanowni Państwo,
Proszę, byście przygotowali na jutro rozdział 22, który sprawdzimy po zaplanowanym kolokwium".
Naturalnie, informacja przyszła w przeddzień kolokwium, w godzinach popołudniowych.

3) Przesyłanie prac do sprawdzenia. Wiem, że gdzieniegdzie powszechnie stosowana praktyka. U nas jednak dosyć niepopularna. Jeden pan prowadzący zażyczył sobie dostać prace na maila. Wysłaliśmy. Problem w tym, że nikt z nas nie otrzymał żadnego potwierdzenia, że praca doszła. Co bardziej nerwowi obgryzali paznokcie na myśl, że coś poszło nie tak. I słusznie. Rzeczywiście, nie wszystkie prace zostały sprawdzone. Jedne nie doszły, drugie były źle zapisane i nie dało się ich otworzyć. Bogu dzięki, z moją było wszystko w porządku, więc nie miałam dodatkowej roboty. Od tamtej pory gdy pojawia się alternatywa pomiędzy doręczeniem czegoś osobiście a przesłaniem drogą elektroniczną, wybieram zawsze to pierwsze.

4) Bezwzględny faworyt. Pewnej niedzieli o godzinie 22:53 od pewnej pani doktor będącej na zwolnieniu, przyszedł mail o takiej treści:
"Szanowni Państwo,
Nasze jutrzejsze zajęcia odbędą się zgodnie z planem. Pozdrawiam i do jutra!"
Poniedziałkowe zajęcia były przewidziane na godzinę ósmą. Z całego roku przyszły wtedy 4 osoby, które - widać, tknięte jakimś niejasnym przeczuciem - sprawdziły skrzynkę przed pójściem do łóżka. Oczywiście reszta dostała pełnoprawne nieobecności.

I człowiekowi się czasem odechciewa tej całej techniki...

uniwersytet

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (201)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…