Historia opowiedziana przez dziadka.
Była sobie pewna wieś. Na terenie powodziowym. Zwykle tyle co zalewało i niszczyło uprawy, czasem podtopiło piwnice i podwórka czy po drodze powiatowej płynęła rzeczka z przepełnionych rowów. Ale któregoś roku przyszła powódź większa niż zwykle. Walczono z żywiołem, ale wody było coraz więcej i więcej.
I tak, obok siebie gospodarstwa mieli: Pan Anielski [PA] i Pan Piekielny [PP]. Gospodarstwa typu "wszystkiego po trochu": trochę krów, trochę drobiu, królików, prosiąt, kilka piesków i kotków.
Pan Anielski gdy widział że woda na podwórku sięga kolan i się podnosi, skrzyknął całą rodzinę i zaczęła się akcja ratunkowa: krowy wprowadzono na poddasze obory, prosiaki również, drób i króliki szybko pakowano do worków i klatek, a pokój na piętrze domu mieszkalnego został dla nich przeznaczony. Pieski zostały już wcześniej spuszczone z łańcuchów i zabrane do domu.
Woda opadła, rodzina radzi co dalej. Kilka zwierzaków nie przeżyło ze stresu - ale to się zdarza.
No i cóż... Obchód gospodarstwa by ocenić straty. Ale zaraz zaraz, po swoim podwórku chodzi też sąsiad, Pan Piekielny! Chwila rozmowy, że było groźnie itd.
[PA] - Ale chociaż żywy inwentarz się uchował, dobrze że woda znienacka nie przyszła!
[PP] - Co się miało uchować? Ja nawet rąk sobie tym nie babrałem, z ubezpieczenia straty pokryję.
Pan Anielski spojrzał na zamknięte wrota budynków gospodarskich sąsiada i w milczeniu wycofał się do swojego domu.
Zwierzęta przygarnęli na jakiś czas znajomi z ościennych miejscowości oszczędzonych przez powódź. A Pan Anielski nawet głowy nie zwrócił w stronę gospodarstwa swojego sąsiada, gdy trwało na nim usuwanie szkód.
Była sobie pewna wieś. Na terenie powodziowym. Zwykle tyle co zalewało i niszczyło uprawy, czasem podtopiło piwnice i podwórka czy po drodze powiatowej płynęła rzeczka z przepełnionych rowów. Ale któregoś roku przyszła powódź większa niż zwykle. Walczono z żywiołem, ale wody było coraz więcej i więcej.
I tak, obok siebie gospodarstwa mieli: Pan Anielski [PA] i Pan Piekielny [PP]. Gospodarstwa typu "wszystkiego po trochu": trochę krów, trochę drobiu, królików, prosiąt, kilka piesków i kotków.
Pan Anielski gdy widział że woda na podwórku sięga kolan i się podnosi, skrzyknął całą rodzinę i zaczęła się akcja ratunkowa: krowy wprowadzono na poddasze obory, prosiaki również, drób i króliki szybko pakowano do worków i klatek, a pokój na piętrze domu mieszkalnego został dla nich przeznaczony. Pieski zostały już wcześniej spuszczone z łańcuchów i zabrane do domu.
Woda opadła, rodzina radzi co dalej. Kilka zwierzaków nie przeżyło ze stresu - ale to się zdarza.
No i cóż... Obchód gospodarstwa by ocenić straty. Ale zaraz zaraz, po swoim podwórku chodzi też sąsiad, Pan Piekielny! Chwila rozmowy, że było groźnie itd.
[PA] - Ale chociaż żywy inwentarz się uchował, dobrze że woda znienacka nie przyszła!
[PP] - Co się miało uchować? Ja nawet rąk sobie tym nie babrałem, z ubezpieczenia straty pokryję.
Pan Anielski spojrzał na zamknięte wrota budynków gospodarskich sąsiada i w milczeniu wycofał się do swojego domu.
Zwierzęta przygarnęli na jakiś czas znajomi z ościennych miejscowości oszczędzonych przez powódź. A Pan Anielski nawet głowy nie zwrócił w stronę gospodarstwa swojego sąsiada, gdy trwało na nim usuwanie szkód.
wieś na wschodzie kraju
Ocena:
649
(697)
Komentarze