Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32570

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytając historię z pogrzebu: [http://piekielni.pl/31626] przypomniała mi się sytuacja z pogrzebu mojej mamy. Kilkanaście lat minęło, a ja jakoś nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego.

Moja mama miała przyjaciółkę, panią Danusię. Kobieta ta robiła wokół siebie zawsze mnóstwo zamieszania.

Mama zmarła w niedzielę. Przed śmiercią powtarzała, że chciałaby być pochowana w miejscowości, w której pochowani są jej rodzice i inni bliscy. Ponieważ od Warszawy to jakieś półtorej godziny jazdy samochodem, ja i mój brat postanowiliśmy, że pogrzeb odbędzie się w następną sobotę, tak aby wszyscy znajomi mamy mogli dojechać.

Obdzwoniłam wszystkich, aby poinformować o pogrzebie i możliwości dojazdu. Przyznam, że większość mnie pozytywnie zaskoczyła, zwłaszcza ci, którzy informowali mnie, że jadą swoimi samochodami i oferowali wolne miejsca w nich dla osób, które nie załapią się na miejsca w busie.

Pani Danusia jednak postanowiła złamać ten pozytywny trend i gdy powiedziałam jej gdzie i kiedy jest pogrzeb, wyskoczyła na mnie z buzią:

[D] - pani Danusia
[J] - ja

[D]: To niemożliwe, ja mam tego dnia w Mińsku Mazowieckim spotkanie z notariuszem!
[J]: No trudno, pani wybór: albo notariusz albo pogrzeb mojej mamy.
[D]: Ale ja nie mogę odłożyć spotkania, ty nie wiesz ile to zachodu zebrać kilka osób do podpisania umowy?
[J]: Przykro mi, pogrzeb jest w sobotę. O której ma pani to spotkanie?

Pani Danusia podała czas - trzy godziny przed pogrzebem.

[J]: Jeśli się pani u tego notariusza uwinie, to zdąży pani. Pogrzeb jest w miejscowości o pół godziny od Mińska.
[D:] No tak, ale ja tam spotykam się z osobami, z którymi dawno się nie widziałam, będziemy musieli iść w Mińsku na obiad, przecież na głodnego na pogrzeb nie przyjedziemy. Mamy zarezerwowaną restaurację!
[J]: Przykro mi, pani wybór.
[D]: Ale ja MUSZĘ być na tym pogrzebie, bo co o mnie znajomi powiedzą? Żądam stanowczo by przenieść pogrzeb na niedzielę!

Pożegnałam się bez żadnego komentarza. Pomyślcie tylko: jak bardzo rozkochanym w sobie trzeba być, by domagać się od córki zmarłej przyjaciółki aby przenieść pogrzeb, bo ona musi iść na obiad z dawno niewidzianymi znajomymi.

Na pogrzeb zjechało z Warszawy i innych miejscowości prawie 100 osób. Wiem, że wielu z nich musiało zmienić plany. Pogrzeb miał miejsce w lutym, pogoda paskudna - wiele starszych schorowanych osób mimo to przyjechało. Niektórzy nie przyjechali, ale z myślą o nich w parafii mamy w Warszawie była msza równoległa. Wiem od znajomych, że kościół był pełen. Pani Danusia nie pojawiła się ani na mszy w Warszawie ani na pogrzebie.

Pogrzeb

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 831 (889)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…