Duże wydawnictwo prasowe - wydają ok. 30 (a może więcej) tytułów prasowych. Prawie wszystkie redakcje mieszczą się w tym samym budynku.
Telefony na naszych biurkach różnią się od siebie trzema ostatnimi cyframi.
Akcja sprzed kilku lat.
Pracowałam wtedy w redakcji "Chwila na Piekiełko" i mój telefon stacjonarny był bardzo podobny do telefonu sekretarki popularnego tygodnika "Życie po Piekielnemu". Różniła je tylko ostatnia cyfra. Czasem dzwoniący czytelnicy się mylili i przełączałam ich na właściwy numer. Żaden problem dla mnie.
Pewnego dnia większość redakcji poszła na obiad - ja nie byłam głodna. Dzwoni mój telefon.
Odbieram telefon i następuje taki dialog z czytelniczką:
[C] - czytelniczka
[J] - ja
[C] - Proszę pani, bo tutaj jest błąd w krzyżówce. - W słuchawce słyszę drżący głosik starszej pani.
[J] - Niestety, redaktorki działu rozrywki nie ma przy biurku, proszę podać gdzie ten błąd, to jej przekażę.
Dodam, że jeśli błąd uniemożliwiał ułożenie poprawnego hasła, którego przysłanie uprawniało do udziału w losowaniu o nagrodę, to sprawa była poważna ze względów prawnych i redaktorka musiała interweniować w systemie przyjmującym SMS-y.
Czytelniczka podała numer strony.
Biorę ostatni numer do ręki i widzę, że na tej stronie nie ma żadnej krzyżówki.
[J] - Proszę powiedzieć, w którym numerze znalazła pani błąd, bo w najnowszym na tej stronie nie ma krzyżówki.
[C] - Jest, mam otwartą gazetę.
[J] - Może ma pani przed sobą poprzedni numer albo jeszcze wcześniejszy? Który numer to jest?
[C] - Nie wiem, skąd mam to wiedzieć?
[J] - Numer wydania podany jest w naszej gazecie na winiecie.
[C] - A co to jest winieta?
Mój błąd - nie każdy ma obowiązek wiedzieć co to jest winieta. Tłumaczę więc cierpliwie:
[J] - Na pierwszej stronie ma pani taki duży napis "Chwila na Piekiełko" - to jest winieta. Tuż pod tym napisem jest numer wydania.
[C] - Jaka "Chwila na Piekiełko"? Ja dzwonię do "Życia po Piekielnemu"!
[J] - Rozumiem, to pomyłka, zaraz panią przełą.....
Nie zdążyłam dokończyć zdania, bo czytelniczka po drugiej stronie przestała mówić do mnie drżącym głosem i ryknęła do słuchawki:
[C] - Ty dziw...., kur.... jeb....! Nic nie robicie w tych redakcjach tylko się pier...icie!
I tu nastąpił najdłuższy bluzg, jaki kiedykolwiek udało mi się usłyszeć.
Szczęka opadła mi poniżej poziomu parkingu podziemnego :> Oczywiście rozłączyłam się bez słowa. Bałam się dowiadywać czy piekielna czytelniczka dodzwoniła się do właściwej redakcji...
Telefony na naszych biurkach różnią się od siebie trzema ostatnimi cyframi.
Akcja sprzed kilku lat.
Pracowałam wtedy w redakcji "Chwila na Piekiełko" i mój telefon stacjonarny był bardzo podobny do telefonu sekretarki popularnego tygodnika "Życie po Piekielnemu". Różniła je tylko ostatnia cyfra. Czasem dzwoniący czytelnicy się mylili i przełączałam ich na właściwy numer. Żaden problem dla mnie.
Pewnego dnia większość redakcji poszła na obiad - ja nie byłam głodna. Dzwoni mój telefon.
Odbieram telefon i następuje taki dialog z czytelniczką:
[C] - czytelniczka
[J] - ja
[C] - Proszę pani, bo tutaj jest błąd w krzyżówce. - W słuchawce słyszę drżący głosik starszej pani.
[J] - Niestety, redaktorki działu rozrywki nie ma przy biurku, proszę podać gdzie ten błąd, to jej przekażę.
Dodam, że jeśli błąd uniemożliwiał ułożenie poprawnego hasła, którego przysłanie uprawniało do udziału w losowaniu o nagrodę, to sprawa była poważna ze względów prawnych i redaktorka musiała interweniować w systemie przyjmującym SMS-y.
Czytelniczka podała numer strony.
Biorę ostatni numer do ręki i widzę, że na tej stronie nie ma żadnej krzyżówki.
[J] - Proszę powiedzieć, w którym numerze znalazła pani błąd, bo w najnowszym na tej stronie nie ma krzyżówki.
[C] - Jest, mam otwartą gazetę.
[J] - Może ma pani przed sobą poprzedni numer albo jeszcze wcześniejszy? Który numer to jest?
[C] - Nie wiem, skąd mam to wiedzieć?
[J] - Numer wydania podany jest w naszej gazecie na winiecie.
[C] - A co to jest winieta?
Mój błąd - nie każdy ma obowiązek wiedzieć co to jest winieta. Tłumaczę więc cierpliwie:
[J] - Na pierwszej stronie ma pani taki duży napis "Chwila na Piekiełko" - to jest winieta. Tuż pod tym napisem jest numer wydania.
[C] - Jaka "Chwila na Piekiełko"? Ja dzwonię do "Życia po Piekielnemu"!
[J] - Rozumiem, to pomyłka, zaraz panią przełą.....
Nie zdążyłam dokończyć zdania, bo czytelniczka po drugiej stronie przestała mówić do mnie drżącym głosem i ryknęła do słuchawki:
[C] - Ty dziw...., kur.... jeb....! Nic nie robicie w tych redakcjach tylko się pier...icie!
I tu nastąpił najdłuższy bluzg, jaki kiedykolwiek udało mi się usłyszeć.
Szczęka opadła mi poniżej poziomu parkingu podziemnego :> Oczywiście rozłączyłam się bez słowa. Bałam się dowiadywać czy piekielna czytelniczka dodzwoniła się do właściwej redakcji...
Piekielna czytelniczka
Ocena:
632
(688)
Komentarze