Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32574

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Duże wydawnictwo prasowe - wydają ok. 30 (a może więcej) tytułów prasowych. Prawie wszystkie redakcje mieszczą się w tym samym budynku.
Telefony na naszych biurkach różnią się od siebie trzema ostatnimi cyframi.

Akcja sprzed kilku lat.

Pracowałam wtedy w redakcji "Chwila na Piekiełko" i mój telefon stacjonarny był bardzo podobny do telefonu sekretarki popularnego tygodnika "Życie po Piekielnemu". Różniła je tylko ostatnia cyfra. Czasem dzwoniący czytelnicy się mylili i przełączałam ich na właściwy numer. Żaden problem dla mnie.

Pewnego dnia większość redakcji poszła na obiad - ja nie byłam głodna. Dzwoni mój telefon.
Odbieram telefon i następuje taki dialog z czytelniczką:

[C] - czytelniczka
[J] - ja

[C] - Proszę pani, bo tutaj jest błąd w krzyżówce. - W słuchawce słyszę drżący głosik starszej pani.
[J] - Niestety, redaktorki działu rozrywki nie ma przy biurku, proszę podać gdzie ten błąd, to jej przekażę.

Dodam, że jeśli błąd uniemożliwiał ułożenie poprawnego hasła, którego przysłanie uprawniało do udziału w losowaniu o nagrodę, to sprawa była poważna ze względów prawnych i redaktorka musiała interweniować w systemie przyjmującym SMS-y.

Czytelniczka podała numer strony.
Biorę ostatni numer do ręki i widzę, że na tej stronie nie ma żadnej krzyżówki.

[J] - Proszę powiedzieć, w którym numerze znalazła pani błąd, bo w najnowszym na tej stronie nie ma krzyżówki.
[C] - Jest, mam otwartą gazetę.
[J] - Może ma pani przed sobą poprzedni numer albo jeszcze wcześniejszy? Który numer to jest?
[C] - Nie wiem, skąd mam to wiedzieć?
[J] - Numer wydania podany jest w naszej gazecie na winiecie.
[C] - A co to jest winieta?

Mój błąd - nie każdy ma obowiązek wiedzieć co to jest winieta. Tłumaczę więc cierpliwie:

[J] - Na pierwszej stronie ma pani taki duży napis "Chwila na Piekiełko" - to jest winieta. Tuż pod tym napisem jest numer wydania.
[C] - Jaka "Chwila na Piekiełko"? Ja dzwonię do "Życia po Piekielnemu"!
[J] - Rozumiem, to pomyłka, zaraz panią przełą.....

Nie zdążyłam dokończyć zdania, bo czytelniczka po drugiej stronie przestała mówić do mnie drżącym głosem i ryknęła do słuchawki:

[C] - Ty dziw...., kur.... jeb....! Nic nie robicie w tych redakcjach tylko się pier...icie!

I tu nastąpił najdłuższy bluzg, jaki kiedykolwiek udało mi się usłyszeć.

Szczęka opadła mi poniżej poziomu parkingu podziemnego :> Oczywiście rozłączyłam się bez słowa. Bałam się dowiadywać czy piekielna czytelniczka dodzwoniła się do właściwej redakcji...

Piekielna czytelniczka

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 632 (688)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…