Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#32685

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jako, że ostatnio schudłam, a szelek nosić nie zamierzam, musiałam kupić sobie spodnie.
Wbrew wszelkim opiniom o kobietach nienawidzę zakupów, więc zmuszona potrzebą robię je hurtem i mam spokój na jakiś czas.
Tak było i tym razem.

W dużym sklepie odzieżowym wybrałam do przymiarki 5 par spodni, pokazałam się pani za ladą i poszłam mierzyć. Wybrałam 3 pary, rzuciłam okiem z grubsza na ceny, zapłaciłam i wyszłam na pasaż...
Ale coś mi nie pasowało z tymi cenami. Jakby nie kalkulować zapłaciłam za mało!
Wracam do środka i z miłym uśmiechem kieruję do kasy. Pani kasjerka już foch. Miła przed chwilą, gdy płaciłam, teraz z grymasem kieruje na mnie chmurne spojrzenie.
- Co jest?
- Pomyliła się pani... - zagajam grzecznie grzebiąc w reklamówkach za paragonem.
- Nie ma takiej możliwości, proszę pani. Ja się nie mylę. - wchodzi mi w zdanie dziewczyna za ladą.

Założenie nieomylności podniosło mi już lekko ciśnienie a ton rozmowy osoby wyższej z plebsem coraz bardziej wpieniał, ale gwiazda nie była na sklepie sama, więc za jej manko częściowo pewnie poniosłyby konsekwencje inne dziewczyny, które były miłe i pomocne.

- A jednak - uśmiechnęłam się z politowaniem - i lepiej niech to pani sprawdzi, zanim otworzy pani buzię jeszcze raz.

Podałam paniusi paragon i towar.
- No i o co pani właściwie chodzi? Wszystko jest ok. Ja tu nic nie widzę do wydziwiania i zawracania głowy.
- Ile mi pani policzyła za te spodnie?
- Wszystko dobrze!
- To niech pani teraz obejrzy metki na spodniach jeszcze raz i skoro maszyna się myli podliczy to na piechotę, bo nawet z grubsza licząc jest różnica prawie 100zł.
- To niby ja mam pani oddać te 100zł? - sprzedawczyni ze złośliwym uśmieszkiem mruga do koleżanki, która podeszła do nas.
- Nie, to ja powinnam dopłacić te 100zł, ale chyba już mi się nie chce. - zaczęłam pakować spodnie do reklamówek, zabrałam jej też z ręki paragon, bo stała jak lalka z otwartym dziobem, nie mogąc przyswoić wiadomości. W czasie kiedy kuleczki jej się ganiały w próżni powyżej oczu, udałam, że zamierzam wyjść.

- Ochrona! - Wychrypiała wreszcie paniusia. - Zatrzymać tą kobietę!
- Ja nie zamierzam uciekać. Proszę zawołać kierowniczkę. - Uśmiechnęłam się do chłopaka z ochrony. - Dotarło wreszcie pod ten czerep, że to pani siebie oszukała na 100zł? Że wróciłam się żeby pani oddać pieniądze a nie panią oszukać? Powiedziałabym to pani natychmiast, gdyby nie ton oskarżający mnie o zawracanie dupy.

Dalej już wyjaśniałam sprawę z kierowniczką. Na paragonie jak byk były 2 pary spodni i cholera wie skąd koszulka, zamiast trzecich portek. Otrzymałam podziękowanie i talon na rabacik przy następnej wizycie.

Mijając bramki w drzwiach doleciał do mnie jeszcze komentarz klientek zza wieszaka z ciuchami:
- Idiotka, w życiu bym się nie wróciła oddać.

nieomylna

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 886 (1000)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…