Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32804

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Straszna rzecz się dziś stała. Musiałem rano, jadąc do pracy, zostawić samochód u mechanika... i dalej jechać autobusem. Ech... d*pa szybko przyzwyczaja się do wygody, nie?

Musiałem więc zakupić bilet komunikacji miejskiej. Kierunek - najbliższy sklepik przy przystanku. Sklepik jak sklepik, nic niezwykłego. Pani za ladą też zwyczajna, tylko strasznie zajęta rozmową przez telefon. Ok, mnie się nie spieszy, pracodawca wiedział, że będę później, mogę poczekać. No to czekam.

Parę minut minęło, przyszedł kolejny klient i czekamy razem. Trochę zaczynam się niecierpliwić, potrzebny mi jest tylko bilet, drobne mam przygotowane, facet za mną zrezygnował... Kładę więc pieniądze na blacie i szepczę, że bilet chciałbym kupić. Pani sprzedawczyni spojrzała na mnie jakbym jej rodzinę śledziami wytruł, no wzrok terminatora, słowo daję. No to uśmiecham się błagalnie, może coś ugram. Nie przerywając rozmowy, panienka sięga po bilety, wydaje mi i ucieka na zaplecze. Ufff... Rzuciłem "Dziękuję!", dostałem spojrzeniem bazyliszka (prawie je poczułem) po grzbiecie i wyszedłem.

Po wyjściu ze sklepu zauważyłem, że mam 2 bilety. Cóż, musiała się pani machnąć, zajęta telefonem. Do przystanku było blisko, więc wróciłem się do sklepu oddać co nie moje. Wchodzę z biletami w ręku i co widzę? Pani S nadal trajkocze...
Nie zdążyłem otworzyć ust i dostałem wiązankę:
- Co się panu nie podoba, kolor biletu?!? Co za ludzie, nawet spokojnie porozmawiać nie można!
- Ja tylko...
- A co mnie to obchodzi, zwrotów nie ma! Nawet jeszcze kawy nie wypiłam, a ten będzie mi tu mówił co mam robić!

Tia... konsternacja. Ok, kłócić się nie mam zamiaru, bo niby o co? Nie ma zwrotów? To nie, bez łaski. Wyszedłem spokojnie. A chciałem być uczciwy.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 912 (984)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…