Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#32805

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak sobie przypomniałem o mojej przygodzie z (nie)sławnymi kanarami.

Tytułem wyjaśnienia, czasem zdarza mi się nie dokonać zakupu biletu na przejazd. Nie wiem czy to poznańska, nie do końca dobrze pojęta, oszczędność, czy zwykłe lenistwo, ale trochę mi jednak żal wydawać 2 zł na bilet 15-minutowy i przejechać jeden przystanek w dwie minuty. OK. Powinienem kupić, gdy na trasie tego jednego przystanku zdarzy się kontrola - mój błąd, mandat przyjmuję, z reguły kontrolerzy normalni, jeszcze coś tam pogadają, pożartują czasami, mandat jednak opłacam (taaa, poznańska oszczędność - oszczędzić 2 zł na 15-minutowy bilet i za przejazd jednego przystanku zapłacić 100 do 200 zł). No, ale taki jestem, nic nie poradzę :)

A niestety ta historia dotyczy panów kanarów, którzy nie wykazali zrozumienia nie dość tego, że rozumiem, że moja wina, że mandat przyjmuję, że zapłacę, to jeszcze mnie nieźle zdrzaźnili.

Wracałem od mojej ówczesnej dziewczyny, lat parę wstecz, miałem dwa przystanki (4 minuty), mimo to bilet olałem. Mogłem iść z buta, ale wyszedłem od niej nieco zmęczony, a autobus akurat podjechał, to się skusiłem. Na następnym przystanku wsiedli panowie [K1] i [K2]. I taki oto dialog.

[K1] Bilecik.
[J] Przykro mi, nie mam, oto mój dowód.
[K1] To będzie mandacik.
[J] Rozumiem. Cóż zrobić?
[K1] zaczyna bazgrać na tej swojej kartce, ale coś mu nieskoro idzie, więc autobus zdążył dojechać do przystanku, na którym miałem wysiąść.
[dygresja mode on]Dowiadywałem się w siedzibie wówczas MPK i wyszło, że jeżeli osoba przyłapana na jeździe bez biletu chce wysiąść na przystanku podczas wypisywania mandatu to obowiązkiem kontrolera jest opuścić pojazd wraz z tą osobą i kontynuowanie na przystanku. Zresztą na logikę - skoro ma mój dowód w ręku to raczej mu go nie wyrwę.[dygresja mode off]
[J] Przepraszam, ale ja tu wysiadam.
[K1] I co z tego?
[J] To, że może pan wysiąść ze mną i tam kontynuować wypisywanie mandatu.
[K1] Nigdzie nie wysiadam, wysiądzie pan na następnym przystanku.
[J] To ja poczekam, aż pan wypisze.
[piekielność mode on] stanąłem w drzwiach i spokojnie czekałem.
[K1] Odejdź od tych drzwi, albo będzie mandat za przetrzymanie pojazdu.
[J] To proszę wysiąść ze mną i dokończyć.
[K1] Nie. Możesz jechać dalej.
[J] To poproszę mój dowód i wysiadam.
[K1] Nie skończyłem.

Miałem do wyboru - dostać bodajże 500 za przetrzymanie autobusu, pojechać ze 2-3 kilometry do następnego przystanku i wracać z buta, lub wysiąść.

Ostatecznie wysiadłem. Dowód odebrałem z siedziby MPK tydzień później, przy okazji płacenia owego mandatu. Tam też się dowiedziałem, że kanar miał obowiązek ze mną wysiąść i przetrzymał mój dowód bezprawnie.

I teraz kto tu był piekielny?
Ja - bo grzecznie chciałem odpokutować swoje winy i bez żadnego spięcia przyjąć mandat a jednocześnie nie pozbywać się na tydzień dowodu osobistego?

Czy
Kanar - który bezprawnie przetrzymując mój dowód osobisty naraził mnie na kilka problemów (dość ważnych w czasach studenckich), choć mógł spokojnie wysiąść ze mną i prowizja za mandat i tak by wpadła?

Nie mnie to oceniać...

komunikacja_miejska

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…