Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32823

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niedawno pojawiło się tu kilka historii o studentach i ich zmaganiach z różnorakimi problemami tegoż pięknego okresu w życiu jakim są studia, gdzie często absurd goni absurd, a piekielność może czyhać za każdym rogiem. Tak więc dołączę się i powspominam czasy, gdy jeszcze byłam piękna (yhm... ale to moja historia i mogę koloryzować ile chcę!) i młoda, bo teraz to tylko „i” zostało...

Genetyka, jeden z głównych przedmiotów na moim kierunku, prowadzona była od lat w ten sam sposób. Nie zmieniały się ani wykłady ani pytania na egzaminie. Tak więc studenci jako stworzenia równie zapobiegliwe co leniwe, zaopatrzyli się w odpowiednie materiały od starszych kolegów jeszcze przed rozpoczęciem semestru. Niestety w wakacje profesor miał wypadek i objął katedrę na Niebiańskim Uniwersytecie. Uczenie maluczkich przejął jego następca. Wraz z nowym profesorem zmieniły się wykłady i obowiązujący podręcznik (co akurat było dobre, bo poprzedni wydrukowano bodajże w 79 roku). Nowy wykładowca powiedział, że wie o istnieniu kopii starego egzaminu i nie ma sensu do nich zaglądać, bo on już ułożył nowe pytania.

Dzień przed egzaminem powtarzaliśmy grupowo cały materiał. Ekipa zgrana, dobrze się nam uczyło razem, więc szybko się uwinęliśmy i stwierdziliśmy, że skoro wydaliśmy pieniądze i zniszczyliśmy tyle drzew kopiując stare materiały, to chociaż do nich zajrzymy. Pierwsze pytanie na teście: „Kukurydza o genotypie baba tsts posiada daną anomalię: .... ” i cztery odpowiedzi. Reszta pytań o podobne detale. Na wykładach i czytając podręcznik takowej kukurydzy (ani niczego, o co pytano dalej) na oczy nie widzieliśmy, więc byliśmy pewni, że na egzaminie tego nie będzie. Ale tak nam się ta baba spodobała, że ją wyszukaliśmy w notatkach z poprzedniego roku. Jak już jedno poszło, to dawaj sprawdzać następne.

Przerobiliśmy całość, pośmialiśmy się jakich głupot ludzie musieli się wcześniej uczyć i tym miłym akcentem zakończyliśmy dzień.

Egzamin. Studenci rozsadzeni, testy rozdane. Patrzę na swoją kartkę, a tam wita mnie pytanie: „Kukurydza o genotypie baba tsts posiada daną anomalię: .... ” Reszta pytań również kropka w kropkę jak te, z których nabijaliśmy się wczoraj. Na sali panuje ogólne WTF połączone ze zgrzytaniem zębów oraz nieliczne śmiechy ludzi, którzy pomimo wszelkich znaków na niebie i ziemi zajrzeli do zeszłorocznego testu. A może był to złośliwy, pozagrobowy chichot starego pana profesora patrzącego na nas z góry?

Koniec końców egzamin zdała większość studentów, ale oceny powyżej 3 dostali nieliczni. Za to legenda o egzaminie, który przeżył swojego twórce pozostanie na długie lata na mojej uczelni powtarzana jako przestroga aby uczyć się ze wszystkich dostępnych źródeł, choćby cała kadra profesorska, zastępy anielskie i litery płonące na niebie twierdziły: „Tego nie będzie na egzaminie”.

studia

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 550 (604)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…