Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32824

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O piekielnym wykładowcy.

U nas na uczelni wykłady są nieobowiązkowe. Część ludzi wychodzi w środku zajęć, część dopiero wchodzi, różnie. Ogólnie prowadzący nie mają z tym problemów.

Zdarzył się jednak jeden profesor [P].
Moja koleżanka [K] na drugim roku zajmowała się przez dwa tygodnie swoimi siostrzeńcami. Postanowiła, że zanim odbierze maluchy z przedszkola skoczy na 3/4 wykładu, który trwał do 17, tak samo jak otwarte jest przedszkole. Po określonym czasie wstała i udaje się do wyjścia. Na to profesor zagrodził jej drogę i mówi:

[P] A pani się dokąd wybiera?
[K] Muszę odebrać dzieci z przedszkola.
[P] Dzieci?! U mnie nie ma wychodzenia w wykładu. Trzeba było wziąć DZIECI ze sobą.
Po czym zamknął drzwi.

Koleżanka jeszcze trochę się wykłócała, ale nic nie mogła zrobić. Po wykładzie pognała do przedszkola przepraszając panie wręcz na kolanach.
Co zrobiła za tydzień? Zgadliście, zabrała pociechy ze sobą na zajęcia. Mina profesora, który zobaczył w pierwszym rzędzie studentkę z pięciolatkiem i trzylatkiem, bezcenna.

uczelnia

Skomentuj (57) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1144 (1280)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…