Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32830

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia #32824 poruszyła kolejną strunę wspomnień w moim mózgu, więc ciąg dalszy historii studenckich.

Tamtymi czasy uczelnia dopiero co otworzyła studia doktoranckie. Aby zasłużyć na miano "studenta trzeciego stopnia" trzeba było wyrobić odpowiednią ilość punktów kredytowych za uczestnictwo w wykładach i seminariach. A że doktorantów niewielu, to dorzucono ich do zajęć fakultatywnych ostatnich lat studiów magisterskich, które, żeby było śmieszniej, prowadzili ich starsi znajomi z katedry.

Pierwsze zajęcia. Prowadząca (bardzo sympatyczna ale mało asertywna i raczej cicha dziewczyna) zaczyna prezentować temat, jednak w tle przez cały czas w tle słychać muzykę. Okazuje się, że w drugiej ławce rozsiadł się pan już-niedługo-będę-magistrem-więc-możecie-mi-naskoczyć w czapce z daszkiem i słuchawkach na uszach i sobie w najlepsze uskuteczniał "disko-błysko umcyk cyk", które słychać było jeszcze kilka rzędów dalej. Jakby tego było mało pewien Don Juan [D] nie mogąc znaleźć wolnego miejsca koło wybranki swego serca (albo organu trochę niżej) w trakcie wykładu usiadł na podłodze wystarczająco blisko aby skutecznie rozsiewać swój czar i rzucać żarcikami, z których to dziewoja co chwila się chichotała.

Prowadząca poprosiła o ciszę i uwagę raz, drugi, trzeci. Nic. Widać było, że dziewczyna jest coraz bardziej zawstydzona, co wywołało kolejną porcję chichotów. W połowie wykładu pan Umca-umca [U] wstaje i kieruje się do wyjścia.

Mój kolega [K], do tej pory siedzący spokojnie (nie chciał się koleżance w kompetencje wcinać, chociaż gotowało się w nim od jakiegoś czasu) nie wytrzymał. Wstał, przeprosił prowadzącą za zamieszanie i zaczął objeżdżać towarzystwo z góry na dół.

[U]- No co się rzucasz? Nie muszę tu siedzieć. Wykład nie jest obowiązkowy.
[K] w tym momencie wyrzucił z siebie monolog o kulturze i o tym, jak się powinno zachowywać na wykładach. Na końcu zapytał się:
[K]- Masz w tym roku taki a taki przedmiot?
[U]- No mam.
[K]- Tak się składa że ja prowadzę z niego ćwiczenia i całej grupie życzę powodzenia na pierwszej wejściówce. Poza tym już wam obiecuję, że zgłaszam się na ochotnika do pilnowania na każdym egzaminie, jaki będziecie mieć w tym roku.

Po sali rozległo się ciche "O k***a...". Panowie U i D usiedli grzecznie w ławkach, prowadząca dokończyła zajęcia w grobowej ciszy, a na następnych zajęciach w ramach przeprosin czekały na nią kwiaty i czekoladki. Przykro tylko, że niby dorosłych i niby inteligentnych ludzi trzeba strofować jak dzieci.

studia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 767 (799)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…