zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
O tym, jak Annis narkomanką została....
Jak jeszcze mieszkałam ze swoim eksem, moja babcia poprosiła nas, żebyśmy jej na działce pomogli. Babci się nie odmawia, więc załadowaliśmy się w samochód i hajda! Na miejscu eks złapał za kosiarkę, a ja za grabie. No i wbiłam sobie wbiłam w dłoń cholernie długą drzazgę.
Po powrocie do domu próbowałam ją wyjąć, ale zołza głęboko wlazła i po dobroci wyjść nie chciała. Więc co zrobiła Annis? Złapała za skalpel, żeby sobie rękę naciąć i cholerę wyciągnąć. Usiadłam sobie w kącie łóżka, założyłam słuchawki i wzięłam się do roboty. I kto wtedy wpadł w gości? Moniczka znana z jednej z poprzednich historyjek. Popatrzyła na mnie jakoś dziwnie, posiedziała chwilę i wyszła.
Na drugi dzień telefon od rodziców - "Annis!!!!!! W tej chwili do nas przyjdź, musimy poważnie porozmawiać!" Zachodzę do rodziców, a tam rodzice, brat, ciotka i babka. I od razu, że po co mi to, że mieli mnie za mądrzejszą, że testy robić antynarkotykowe... No proszę bardzo, możemy zrobić, ale o co kaman tak w ogóle???
Okazało się, że Monisia, która sama sobie lubiła wciągnąć nosem to i owo, zadzwoniła do mojej kuzynki aby ją poinformować, że była u nas, a ja siedziałam w kącie, z nikim nie gadałam i się cięłam! Na pewno naćpana byłam, bo kto normalny tak się zachowuje???? Kuzynka zaalarmowała całą rodzinkę, że się stoczyłam, rodzice w szoku, no ale udało mi się to odkręcić.
Myślałam, że dziewuchę zamorduję. Wyszłam od rodziców i dzwonię da szanownej. Nie odbiera. Ale chyba mimo wszystko był to chyba mój szczęśliwy dzień, bo Moniczka była w naszym mieszkaniu jak wróciłam... Takiej awantury sąsiedzi dawno nie słyszeli. Niewiele brakowało, żebym laskę wypieprzyła przez okno. Z dziewiątego piętra. A na pożegnanie zawinęła mi nowe perfumy. Jedyny plus, że chyba przez pół roku się u nas nie pojawiała, a na mój widok przechodziła na drugą stronę ulicy. Nie żeby jakoś specjalnie mnie to martwiło.
Jak jeszcze mieszkałam ze swoim eksem, moja babcia poprosiła nas, żebyśmy jej na działce pomogli. Babci się nie odmawia, więc załadowaliśmy się w samochód i hajda! Na miejscu eks złapał za kosiarkę, a ja za grabie. No i wbiłam sobie wbiłam w dłoń cholernie długą drzazgę.
Po powrocie do domu próbowałam ją wyjąć, ale zołza głęboko wlazła i po dobroci wyjść nie chciała. Więc co zrobiła Annis? Złapała za skalpel, żeby sobie rękę naciąć i cholerę wyciągnąć. Usiadłam sobie w kącie łóżka, założyłam słuchawki i wzięłam się do roboty. I kto wtedy wpadł w gości? Moniczka znana z jednej z poprzednich historyjek. Popatrzyła na mnie jakoś dziwnie, posiedziała chwilę i wyszła.
Na drugi dzień telefon od rodziców - "Annis!!!!!! W tej chwili do nas przyjdź, musimy poważnie porozmawiać!" Zachodzę do rodziców, a tam rodzice, brat, ciotka i babka. I od razu, że po co mi to, że mieli mnie za mądrzejszą, że testy robić antynarkotykowe... No proszę bardzo, możemy zrobić, ale o co kaman tak w ogóle???
Okazało się, że Monisia, która sama sobie lubiła wciągnąć nosem to i owo, zadzwoniła do mojej kuzynki aby ją poinformować, że była u nas, a ja siedziałam w kącie, z nikim nie gadałam i się cięłam! Na pewno naćpana byłam, bo kto normalny tak się zachowuje???? Kuzynka zaalarmowała całą rodzinkę, że się stoczyłam, rodzice w szoku, no ale udało mi się to odkręcić.
Myślałam, że dziewuchę zamorduję. Wyszłam od rodziców i dzwonię da szanownej. Nie odbiera. Ale chyba mimo wszystko był to chyba mój szczęśliwy dzień, bo Moniczka była w naszym mieszkaniu jak wróciłam... Takiej awantury sąsiedzi dawno nie słyszeli. Niewiele brakowało, żebym laskę wypieprzyła przez okno. Z dziewiątego piętra. A na pożegnanie zawinęła mi nowe perfumy. Jedyny plus, że chyba przez pół roku się u nas nie pojawiała, a na mój widok przechodziła na drugą stronę ulicy. Nie żeby jakoś specjalnie mnie to martwiło.
Ocena:
127
(191)
Komentarze