Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33002

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tym razem natchnął mnie Zaszczurzony.

Swego czasu byłam na półrocznych praktykach w Malmo. Praktyki płatne tyle, że mogłam zapłacić za mieszkanie. Cała reszta sponsorowana przez rodziców (Dzięki Mamo i Tato :*). W tym samym czasie mąż mój (wtedy jeszcze nie wiedział, że go tak los pokarze ;)) również wyjechał na praktyki za granicę, tyle że na trzy miesiące, po których postanowił mnie odwiedzić. Oboje żyjąc za złotówki przesłane z domów, odżywialiśmy się głównie miłością do nauki (albo jedzenie albo możliwość pozwiedzania czegoś).
O dodatkowych wydatkach typu fryzjer, można było zapomnieć. Mi to było nawet na rękę, bo w końcu się przemogłam aby zapuścić włosy (miałam je dosyć krótkie), za to ukochany przeobraził mi się w Jozina z Bazin (szczególnie, że przed przyjazdem do mnie się nie ogolił, a pierwszego dnia jakoś mieliśmy inne zajęcia).

Korzystając z okazji, postanowiliśmy zwiedzić Kopenhagę.

Po całym dniu łażenia w deszczu, zmęczeni kierujemy się na dworzec, aby wrócić do Szwecji. I teraz pytanie: starczy nam koron duńskich na bilet, czy musimy wymienić więcej pieniędzy? (A szkoda, bo z powrotem bilonu nie przyjmują, a więcej w Danii być nie planujemy). Wysypujemy wszystkie drobniaki, mąż odlicza potrzebną kwotę, a ja stoję, trzęsąc się lekko z zimna (byłam cała przemoczona) i patrząc jak na dłoni lądują mi kolejne monety.

Nawet nie zauważyliśmy, jak podszedł do nas bezdomny. Pan przyjrzał się uważnie całej sytuacji, wyciągnął z kieszeni garść drobniaków, rzucił je mi na ręce, poklepał męża po ramieniu i sobie poszedł.
Spojrzeliśmy po sobie, potem na monety i zanim zrozumieliśmy, co się właściwie stało, bezdomny zniknął z pola widzenia. Już go nie znaleźliśmy.

Pierwszą rzeczą, jaką mąż zrobił po powrocie do mieszkania, było ogolenie się.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 991 (1069)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…