Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33154

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od Amczka historia kolegi. Nie z Polski on. Bardziej na zachód. O zwierzaku. Głupio smutna i wpędzająca od 3 czy 4 tygodni kolegę w głębokie poczucie winy.

Jedna z postaci z gier jest bez oka i ma sporą szramę w oczodole i na policzku - jednak widać po fanartach, że wiele kobiet o to nie dba i uważa bohatera gry za seksownego. No i tak właśnie uważa narzeczona kolegi.

Państwo narzeczeństwo postanowiło wziąć kota, aby nie siedzieć samotnie jak to drugie studiuje czy pracuje. Kot piękna rzecz- kupili kuwetę, miski, jakiś zestaw startowy jedzenia i piasku.
Jak się zakochają w jakimś dachowcu to wezmą. Mieli zaplanowane klika "rajdów" po schroniskach.

Kolega jednak miał inne plany - a mianowicie na jakimś ichniejszym portalu wymian wszelakich dał ogłoszenie, że szuka kocura bez oka, najlepiej jednokolorowego, ale każdego przygarną, niekoniecznie kocię ale aby był młody i zdrowy. Opisał krótko, czemu uszkodzonego szuka i jak uszkodzonego - że prezent i inne. Wiadomo, w końcu czasem się zdarzają weterani bez ucha czy łapy, a może kogoś razić blizna i chce się go pozbyć.
(koleżanka moja bliska miała podobny pomysł z tego samego powodu- po tej histori jej się odechciało)

Zostawił kontakt tylko do siebie, aby w razie czego zaskoczyć narzeczoną.

Po może tygodniu odezwał się Pan Właściciel Uszkodzonego [PWU] - umówili się na wizytę u kolegi, bo Pan Właściciel miał auto.
Na miejscu: zapewniał że kociak miły dosyć, ale mu oczko ropieje, do wyleczenia wszystko, kocurek ma 7 miesięcy, szarawy z łatkami na łapach, no cudo.
Kot bardzo się bał dotyku i w nosidełku odstawiał dzikie syki - właściciel tłumaczył to zmianą miejsca, długą podróżą i innymi problemami dla kociej natury. Kolega na kotach się nie znał, cieszył się, że znalazł uszkodzonego kota (i to z prawym okiem!) ale też coś mu zaświtało, że jednak może dziki albo wściekły...?

Uparł się na wizytę u weterynarza. Werdykt? Kot miał wyjątkowo świeżo zrobioną ranę, nie ma bata aby była starsza niż dwa czy trzy dni. Kot tymczasowo został na przeglądzie (podejrzenie wścieklizny).

[K]olega- Weterynarz twierdzi, że rana jest bardzo świeża
[PWU]- A może i świeża, nie znam się. To co, 100 euro i kociak dla pana narzeczonej?
[K]- ???? Napisałem, że PRZYJMĘ za darmo, mogę panu zwrócić za dojazd i nosidełko.
[PWU]- Ale ja się namęczyłem, żeby dobrze wyglądał tak jak pan chciał!!

No teraz to już wiadomo, czemu rana bardzo świeża, prawda? Kolega zadzwonił po straż dla zwierząt czy inne cudo zgłaszając gościa - ten się uprzejmie zmył wyzywając go, że "nie wie co chce i kradnie". Kota zostawił w prezencie z wielką łaską.

Co z kolesiem? Tego nie wiem.
Weterynarz? Ano mało z siebie nie wyszedł, jak się dowiedział czemu kot tak potraktowany - nawet nakrzyczał na kolegę skąd głupie pomysły wziął, skoro ludzie dla kasy mu i wytatuują kota. (moim zdaniem to nie wina kolegi, ale kolega się wini jak najbardziej)

Kot przeżył katusze, ale poza okiem zdrowy, żadnej wścieklizny ani nawet świeżbu - więc widać kot był domowy, dopóki nie wpadł sprytny właściciel jak dachowca za 100 euro opchnąć. Od kilku dni kocur wychodzi już z kryjówek, nawet daje się sporadycznie głaskać (chociaż raczej narzeczonej i jej siostrze, niż koledze), przyjmuje jedzenie z ręki i wczoraj po raz pierwszy dał się skusić zabawkami.

A wiec mają jednookiego kota, co się nazywa Iorweth. I, jak elfi bohater gry, został okaleczony przez złych ludzi.

zagramanica i inne koty

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 272 (332)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…