Jestem pielęgniarką na oddziale dziecięcym.
Zdarzyło się kiedyś, że trzeba było założyć niemowlaczkowi tzw wenflon (rodzaj miękkiej igły umieszczanej w żyle, przez którą podawane są kroplówki). Normalne jest, że nie zawsze trafi się za pierwszym razem nawet u dorosłego, a co dopiero u dziecka, które nie dość, że żyłki ma cieniutkie, to jeszcze się wyrywa. Dla wyjaśnienia dodam jeszcze, że dzieci do 1 roku życia czasami kłuje się w żyły na główce, gdyż są dobrze widoczne, a przy tym jest najmniejsza szansa wyrwania przez malucha wenflonu i zrobienia sporej krzywdy.
Nie trafiłyśmy właśnie w żyłę na głowie, podkłułyśmy inną, odnoszę dziecko na salę i proszę mamę, żeby ucisnęła gazikiem rankę, bo taka a taka sprawa.
W odpowiedzi zostałyśmy oskarżone, że to kłamstwo (bo przecież najczęściej kłucie kojarzy się ze zgięciem łokciowym) i na pewno dziecko płakało, a my rzucałyśmy nim o ścianę, żeby je uciszyć i rozbiłyśmy mu głowę.
Zdarzyło się kiedyś, że trzeba było założyć niemowlaczkowi tzw wenflon (rodzaj miękkiej igły umieszczanej w żyle, przez którą podawane są kroplówki). Normalne jest, że nie zawsze trafi się za pierwszym razem nawet u dorosłego, a co dopiero u dziecka, które nie dość, że żyłki ma cieniutkie, to jeszcze się wyrywa. Dla wyjaśnienia dodam jeszcze, że dzieci do 1 roku życia czasami kłuje się w żyły na główce, gdyż są dobrze widoczne, a przy tym jest najmniejsza szansa wyrwania przez malucha wenflonu i zrobienia sporej krzywdy.
Nie trafiłyśmy właśnie w żyłę na głowie, podkłułyśmy inną, odnoszę dziecko na salę i proszę mamę, żeby ucisnęła gazikiem rankę, bo taka a taka sprawa.
W odpowiedzi zostałyśmy oskarżone, że to kłamstwo (bo przecież najczęściej kłucie kojarzy się ze zgięciem łokciowym) i na pewno dziecko płakało, a my rzucałyśmy nim o ścianę, żeby je uciszyć i rozbiłyśmy mu głowę.
służba_zdrowia
Ocena:
808
(898)
Komentarze