Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33484

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Firmy kurierskie często goszczą na łamach Piekielnych. Cieszylam się zawsze, że nie mam z nimi problemów (z PP o dziwo też zawsze dobrze). No i padło i na mnie.

Kurier miał dostarczyć kupione przez internet reflektory do samochodu (potrzebne dość pilnie, samochód nagle unieruchomiony). Fakt, że mogły być zapakowane lepiej - jakiś styropian czy coś (reflektory - każdy z osobna i oba razem grubo owinięte folią, zapakowane w dopasowany karton). Najważniejsze, że karton był solidnie oklejony taśmą z oznakowaniem "UWAGA! SZKŁO!".
Nie wiem co się wydarzyło po drodze, ale na moje nieszczęście kurier nie kontaktował się z nami przed przyjazdem (chyba nie musi nawet?) i paczkę odebrała babcia lat 80 (paczka adresowana na mojego ojca). Z jej relacji wynika, że pan się śpieszyl, paczkę wstawił, dał coś do podpisania i tyle go widziala. A paczka? Hmm... rozwalony karton z wielką dziurą.
Tata po powrocie porobił zdjęcia. Okazało się, że jeden z reflektorów jest rozbity w drobny mak.

Telefon do sprzedawcy z opisem sytuacji, tu tata dowiedział się, że trzeba dzwonić do kuriera i wytargać od niego druk, że paczka jest uszkodzona (taki druk można wypelnić w ciągu 7 dni od dostarczenia przesyłki). Telefonu do kuriera nie było, więc dzwonimy o firmy. Oni spychają nas do kuriera, po dłuższych bojach podali numer.
[T] - Dzień dobry, dzwonię w sprawie przesyłki takiej a takiej, dostarczonej dziś o godzinie takiej, a takiej. I opis problemu.
[K] - No ale ja już tam nie będę w okolicy.
[T] - Nie interesuje mnie to, proszę wrócić i spisać protokół.
[K] - Ja nie mam czasu, kolega tam będzie to on może podjechać, ale ja nie wiem czy on ma druczki.

WTF?!

[K] - Wie pan, ja zadzwonię do niego i oddzwonię za 5 minut.
Nie oddzwonił, dzwonimy ponownie. Nie odbiera. Dzwonimy do skutku, udało się dopiero po ok. godzinie.
[K] - Panie, ja już do domu jadę!
[T] - Kiedy w takim razie pan tu przyjedzie?
[K] - Ja nie wiem, w tygodniu będę to podjadę.
[T] - Kiedy konkretnie?
[K] - Nie wiem, to zależy od firmy jak paczki dostanę. Niech pan poda numer, to ja zadzwonię.

Numer podany. Cisza. Pierwszy dzień, drugi, trzeci... Siódmy wypadał niestety w Wigilię, więc po południu dnia szóstego, kiedy pana nadal niet, dzwonimy do niego. "Abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem sieci." Dzwonimy do firmy. Odbiera miła pani i leci dyskusja:
[T] - Dzień dobry, bla, bla, bla, opis sytuacji.
[P] - Siódmy dzień wypada jutro.
[T] - No tak, ale jutro jest Wigilia i szczerze wątpię, że pan do nas dotrze.
[P] - Niech się pan nie martwi, pracujemy w Wigilię, napewno przyjedzie. A jeśli nie, to i tak zgłosić można dopiero następnego dnia, ale że są święta, to dopiero 27 grudnia.
[T] - Dobrze, jeśli nie przyjedzie zadzwonię po świętach.
[P] Napewno nie będzie to koniecznie, proszę sie nie martwić! Wesołych świąt!

Kurier nie dojechał. Telefon po świętach.
[T] - Dzień dobry, ja dzwoniłem przed świętami w sprawie (opis sytuacji). Kurier niestety do nas nie dojechał.
[P] - Wie pan, to trzeba do nas przyjechać i spisać protokół na miejscu.

Ręce opadły, siedziba ponad 60km od miejsca zamieszkania. Tyle "szczęścia", że tata jest w tamtym mieście raz w tygodniu i przy okazji podjechał. Nowy reflektor wysłano bez problemu, znowu firmą ze szczęśliwą cyfrą w nazwie :| Na szczęście tym razem dotarl cały. Jak sprawę załatwił sprzedawca nie wiem. Niestety tylko on mógł reklamować usługi.

kurierzy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…