Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33504

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewna historia tutaj, przypomniała mi naszą przygodę ze znajomą w zeszłym roku.
Moja narzeczona słynie wśród znajomych i rodziny z tego, że świetnie gotuje. W ramach możliwości stara się zawsze coś przygotować na parapetówki czy spotkania ze znajomymi i robi to sama z nieprzymuszonej woli.

Dostaliśmy zaproszenie od znajomej na parapetówkę. Zgodziliśmy się, uprzedzając, że wpadniemy później, bo dopiero po pracy. Kilka dni później dzwoni znajoma do nas i pyta moją narzeczoną, czy wie już co zrobi do jedzenia.
- Kasia, ale my ci mówiliśmy, że przyjedziemy po pracy, więc nie zdążę nic naszykować... - Tłumaczy narzeczona.
- Oj tam gadasz, wstaniesz wcześniej przed pracą i zrobisz, tylko wiesz, żeby było tego dużo! No to czekam w piątek! - Rozłączyła się.

Obgadaliśmy sprawę i postanowiliśmy, że pójdziemy. Jak nie zrozumie gospodyni, że nie mieliśmy czasu, to trudno. W drodze kupiliśmy wino i w dobrych humorach, chociaż zmęczeni, pojechaliśmy na imprezę. Otworzyła nam [K]-asia:
- O jesteście, jak miło. No, no dawaj co tam zrobiłaś, bo goście głodni, na chipsach długo się nie da wytrzymać! Gdzie masz reklamówki? - Pyta widząc, że weszliśmy oboje dzierżąc tylko butelkę wina w ręce.
- Mówiłam ci przecież, że prosto z pracy będziemy oboje. - Zaczęła narzeczona.
- No wiesz?! Jak mogłaś, co ja teraz gościom dam?! Co ja im powiem?! - Kaśka dostała szału.
Okazało się, że podała gościom tylko chipsy i paluszki, licząc, że my przywieziemy ze sobą resztę jedzenia.

Zabraliśmy się stamtąd jak najszybciej, bo mało brakowało, a Kaśka rzuciła by się na nas z pięściami. Na odchodne jeszcze kazała nam sobie wsadzić to wino tam gdzie słońce nie dochodzi. Od tamtego czasu jest na nas śmiertelnie obrażona, twierdząc, że ośmieszyliśmy ją przed jej gośćmi. No nic, niech sobie tak dalej myśli.

ludzie

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1715 (1749)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…