Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33672

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
zajmowałam się swego czasu pisaniem prac na zlecenie. Wiem, wiem, mało etyczne, ale żyć trzeba, a już od dawna mieszkam i utrzymuję się sama. W większości przypadków trafiałam na sympatycznych, zapracowanych albo leniwych ludzi, ale zdarzały się istoty po prostu głupie. I o takiej będzie historia.

Połowa czerwca się zbliża, piątek, jest telefon. Dziewczyna. Praca. Na już, bo promotor odrzucił jej trzy razy. Czy bym nie napisała, bo ona chce się bronić w tym roku w czerwcu. Oddać pracę do środy trzeba, 55 stron, ona dostarczy książki.

Zgodziłam się, w dodatku za niewielkie pieniądze, bo tylko 500 złotych. Ale dziewczyna sama powiedziała, że więcej nie ma, bo niedawno jej rodzice się rozstali i cienko w domu u niej z kasa. Ok, lepiej mieć 500 zł niż nic. Temat, załozmy: motyw miłosci u Słowackiego i Mickiewicza.

Poprosiłam o wytyczne bibliograficzne – wysłała mi swoje zeskanowane notatki, w których podana była wielkość czcionki i wymagania co do tematu. Poprosiłam raz jeszcze, tłumacząc, o co dokadnie chodzi. Wysłała... informacje na temat pisania wstępu. Ręce odpały. Zrezygnowałam. Sama znalazłam te wytyczne, dzwoniąc do koleżanek z tametgo kierunku.

Piszę. Przez cały weekend niemal nie odchodziłam od biurka, pracowałam naprawdę solidnie, ale do środy wszystko było skończone. Termin odbioru pracy. Pojawia się ona. Odbiera.
-to co, tak jak się umawiałyśmy, 300 złotych? - pyta
-zaraz... jakie 300? 500 – odpowiadam
-no ale ja tyle nie mam... ja myslałam, że skoro już napisałaś, to dasz za 300 złotych. Bo ja jeszcze muszę zbidnować (!) i muszę za bilet zapłacić (!!!), i mi nie wystarczy...
-rozumiem, ze nie masz pelnej kwoty dziś. Trudno. Dam ci prace, bo inaczej nie zaliczysz roku, ale zatrzymuję ksiązki. Kiedy zwrócisz mi 200 zł, ja zwroce ci ksiazki.
-co?? ale jak to? Będę placiła kare w bibliotece...
-nic nie poradze. Nie mam gwarancji, ze mi oddasz, więc zatrzymuje ksiazki.

Magicznym sposobem 200 złotych się znalazło. Praca oddana, ksiazki oddane, od razu położyłam się spac. Po trzech godzinach budzi mnie telefon.

-Ale... ale ty napisalas o miłosci u Mickiewicza i Słowackiego! - krzyczy mi do sluchawki
-tak... a co? - odpowiadam
-bo... bo ja się pomylilam! Bo przez pomylke napisalam! To trzeba było Slowackiego i Norwida! Zapomnialam! Zle wpisalam! Poprawisz???
-Moj Boże, jak można pomylic się w tak waznej rzeczy? Ale dobrze, do soboty poprawię, za dodatkowe 200 zł, bo trzeba polowe pracy wyrzucic.
-200 złotych? Ty chcesz za to pieniadze? Ale mowilas, ze poprawki w cenie!
-poprawki, ale nie pisanie pracy od początku...to przeciez trzeba polowe wyrzucic i wstawic nowe informacje
-to ty taka jestes? Tak? Ja do ciebie z sercem, tyle kasy ci zostawilam, a ty tak? - i trzask odkladanej sluchawki.

Nie odezwała się już... po jakims czasie tylko dowiedzialam się, że ona dobrze podała temat pracy. Tylko jej najblizsza kolezanka miala pisac o miłości Norwida... ale ze tez do najpracowitszych nie nalezala, umyslily sobie, ze stworza bajeczke o zle spisanym temacie i ze ja napisze polowe drugiej pracy za darmo.

Ot, pomyslowosc.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 430 (446)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…