Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#33909

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia o tym jak usłyszane 2 z 10 słów i dośpiewana reszta może zakłócić przyjemny wieczór.
Siedzę w barze, rozmawiam z kolegą. Z powodu gwaru i % we krwi rozmowa toczy się dość głośno, także siedzący przy sąsiednich stołach doskonale nas słyszą. Dyskusja dotyczy książek i naszych prywatnych odkryć literackich (czyli jakie tytuły/autorzy zakupieni w ciemno okazali się strzałem w 10). [J]a, [K]umpel.
J – Wiedźmina lubisz, nie?
K – No tak.
J – A Assasin Creed’a?
K – No ba!
J – To wyobraź sobie, że Geralt z Altair’em mieli się ku sobie, po ostrym ***** zaliczyli wpadkę i mają z tego dzieciaka, a ten dzieciak ma wszystkie najlepsze ich geny. (Tu przyciszyłem głos, bo zorientowałem się, że praktycznie krzyczę) To jest właśnie ta książka…
Tu podtacza się(chód to z pewnością nie był, chyba że naćpanego linoskoczka tropiącego węża) do nas kompletnie zalany [F]acet. Patrzymy na niego i gdy tylko zlapał jako-taki pion ryknął (dialogi BARDZO skrócone):
F – Wp***dol chcesz k**wa?!
Oho, dresu zapomniał z domu wziąć (podobnie jak mózgu), ale nawyki głęboko tkwią w człowieku.
K – Chłopie, o co ci chodzi? Siedzimy spokojnie, gadamy, piwko pijemy, wracaj do swoich.
F – Nie do ciebie k**wa gadam!
J – Facet daj spokój. Już nawet OCHRONA się interesuje (no tak, dopiero gdy prawie krzyknąłem „ochrona” to raczyli choćby spojrzeć, choć już pół knajpy na nas patrzyło).
F – Ch*j mnie ochrona! Masz wp***dol!
I próbował się na mnie zamachnąć. Nie dość, że nie trafił, a przez stół i tak miał nikłe szanse, siła jego własnego impetu dogadały się z grawitacją, prezentując mu efektowny pół piruet, klasycznie zakończony w pozycji „namiętny uścisk twarzy z podłogą”. Dopiero to zwróciło uwagę [O]chrony.
O (podnosząc kolesia) – Rzuca się?
K – Weźcie go! Spokojnie piwa nie da się napić. Przyszedł i burdy urządza.
O (do faceta) – Wyjdziesz sam czy ci k**wa pomóc?!
F – Wyjdę k**wa, ale z tym ch**em pi***olonym!
Na to ochrona go pod rece i próbują wywlec, ten zaczął się szamotać i wypala:
F – Jego k**wa wyj**cie! Pi***olony brudas bohatera narodowego obraża! Pi***olonego pedała z niego robi!
W tym momencie większość baru dowiedziała się z naszych min, że emota O.o jest możliwa w realnym świecie.
K – Co ty pi***olisz?! Kogo niby?!
F (już praktycznie zza drzwi) – GERALTA K**WA!!!
Całej widowni tego spektaklu albo opadła szczęka, albo strzelili facepalma, albo wybuchła śmiechem. Nam udało się to wszystko połączyć naraz.
Facet długo jeszcze siedział przed barem i usiłował wejść, jednak ochrona go nie wpuszczała, aż do momentu, gdy pokłócił się z kimś innym na zewnątrz i po pacyfikującym strzale w dziób poszedł w kierunku wschodzącego słońca.
Teraz zostało mi tylko czekać aż nasz nowy „bohater narodowy” doczeka się swojego pomnika i nazw kilku ulic (chociaż jestem nawet za tym, by tak się stało ;) ).

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…